
W skrócie
-
Potężne burze i uderzenia piorunów spowodowały śmierć co najmniej 14 osób i raniły 46 w Malawi, a liczba ofiar może rosnąć.
-
Malawi boryka się z trwającą porą deszczową, której towarzyszą ulewne deszcze i wichury niszczące domy.
-
Władze ostrzegają przed kolejnymi niebezpieczeństwami pogodowymi, nawiązując do tragicznych wydarzeń z poprzednich lat, w tym cyklonu Freddy.
Ofiar może być więcej, również dlatego, że silne burze z wyładowaniami atmosferycznymi, które nawiedziły kraj na początku grudnia, nie ustępują. Przestrzegł przed tym komisarz departamentu ds. zarządzania kryzysowego Wilson Moleni i zaapelował do mieszkańców Malawi o „podjęcie środków ostrożności w związku z ciągłymi opadami deszczu, aby zapobiec dalszym stratom w ludziach”.
W Malawi trwa pora deszczowa, której od dwóch tygodni towarzyszą ulewne opady i wichury, które już obróciły w ruinę ponad 8 tys. domów.
W zeszłym roku w tym samym okresie odnotowano 11 ofiar śmiertelnych – osiem z nich zginęło w wyniku wyładowań atmosferycznych. Oznacza to, że tegoroczna liczba ofiar już przekroczyła tę ubiegłoroczną, a deszcze dopiero się zaczęły.
Znacznie gorszy był rok 2023, kiedy cyklon Freddy zabił tysiące ludzi w południowych regionach kraju i zmusił miliony do opuszczenia domów. Jego skutki odczuwane są w Malawi do dzisiaj, co zmusiło prezydenta Arthura Petera Mutharikę do ogłoszenia w listopadzie stanu klęski żywiołowej i prośby o pilną pomoc humanitarną.













