Wtorkowa „Wyborcza” ujawniła fragmenty akt sprawy dotyczącej afery w Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych. Czytamy w nich zeznania Justyny G., w których była pracownica Agencji mówi o „karteczkach” Michała K. „Pisał na kartce nazwę firmy, nazwisko, decyzję, którą mi pokazywał, następnie wkładał tę kartkę do niszczarki” – cytuje dziennik.

Morawiecki zarzuca prokuraturze szantażowanie świadka. Bodnar: To potwarz

Były premier Mateusz Morawiecki zarzucił, że zeznania Justyny G. zostały wymuszone szantażem dotyczącym odebrania opieki nad dzieckiem. – Nie wyobrażam sobie, żeby jakikolwiek prokurator w Polsce używał tego typu argumentów, czy żeby wykorzystywał tego typu metody. Na takie metody absolutnie nie może być zgody i myślę, że bardzo łatwo rzucić tak w przestrzeń publiczną tego typu potwarz – odpowiada na zarzuty na antenie Radia Zet Adam Bodnar, minister sprawiedliwości i Prokurator Generalny.

– Chciałbym podkreślić i zwrócić uwagę na jedną rzecz, o której pan premier Morawiecki zapomina w swoich wypowiedziach. Ta sprawa zaczęła się w grudniu 2023 roku, kiedy to pan Morawiecki jeszcze był premierem i to od tego czasu jest konsekwentnie prowadzona – dodaje polityk.

Tajemnicze „karteczki” Michała K. Bodnar komentuje

Samych doniesień „Wyborczej” Adam Bodnar nie potwierdza. – Różnica dotycząca nowych czasów i poprzednich czasów jest taka, że ja nie wzywam prokuratorów i nie mówię im: pokażcie mi, co macie w aktach, co się w tych sprawach działo. Ja jestem od wyznaczania ogólnych kierunków pracy – tłumaczy.

Prokurator Generalny dodaje jednak, że „oczywiście wie, że w tej sprawie zostały zatrzymane dwie osoby, z których wobec jednej został zastosowany areszt tymczasowy, oraz że całe postępowanie toczy się w odniesieniu do panów Michała K. i Pawła Sz.”. – Wiem, jakie są kolejne etapy procesowe. W którymś momencie postępowania dostałem dość szczegółową notatkę, ale nie na takim poziomie – uzupełnia.

Kiedy Michał K. trafi do Polski? Bodnar: To może trochę potrwać

Polityk pytany o to, na jakim etapie jest proces sprowadzenia do Polski zatrzymanego w Londynie Michała K. mówi, że „nie chciałby uprzedzać faktów”. – Myślę, że to jest dość rzadka sytuacja, w której mamy wydany wydane postanowienie o tymczasowym aresztowaniu, oraz które zostało już zrealizowane przez władze brytyjskie w ten sposób, że osoba została zatrzymana. Zobaczymy, jaką decyzję podejmie sąd – informuje.

Zaznacza przy tym, że jest to „procedura dość standardowa” i „automatyczna”, która „stosowana jest w setkach przypadków w stosunku do osób, które uciekają przed polskim wymiarem sprawiedliwości”. – Oczywiście to może też trochę potrwać – dodaje.

Udział
© 2024 Wiadomości. Wszelkie prawa zastrzeżone.