Po przebudowie Stadionu Śląskiego w Chorzowie wokół boiska piłkarskiego umiejscowiona jest bieżnia lekkoatletyczna. Dwukrotnie jednak organizowano już w tym miejscu rundy Indywidualnych Mistrzostw Europy na żużlu. Mowa o latach 2018-2019. Teraz ponownie wielki żużel wraca na legendarny stadion. To na nim w 1973 roku wydarzyła się jedna z najważniejszych rzeczy w dziejach polskiego speedwaya.

100 tysięcy widzów i triumf Szczakiela

Dokładnie 2 września 1973 roku pierwszym w historii Polski indywidualnym mistrzem świata na żużlu został Jerzy Szczakiel. Wówczas nie był faworytem do złota. W obecności stu tysięcy kibiców okazał się jednak najlepszy. W wyścigu dodatkowym o pierwsze miejsce ścigał się z Ivanem Maugerem. Wybitny Nowozelandczyk upadł jednak na tor, a Szczakiel sam dojechał do mety. Brązowy medal zdobył natomiast Zenon Plech. Niestety całej trójki świetnych przed laty żużlowców nie ma już na tym świecie.

Stadion Śląski nie bez powodu był nazywany „Kotłem Czarownic”. Był nie tylko domem reprezentacji Polski w piłce nożnej, co potwierdza frekwencja na zawodach żużlowych. Nie tylko w walce o mistrzostwo świata 1973 na trybunach zasiadło mnóstwo widzów. Ledwie kilka miesięcy wcześniej odbył się w Chorzowie mecz ligowy pomiędzy ROW-em Rybnik a Śląskiem Świętochłowice. Szacuje się, że rywalizację obu śląskich ekip oglądało 80 tysięcy kibiców, co jest rekordem w historii polskiej ligi.

Wracając do sukcesu Szczakiela, to później Polska czekała aż 37 lat na indywidualnego mistrza świata. W sezonie 2010 już oczywiście w erze cyklu Grand Prix po swój jedyny tytuł w karierze sięgnął Tomasz Gollob.

Mauger, Nielsen i nieudany powrót w XXI wieku

Jeśli chodzi o jednodniowe finały IMŚ, to Stadion Śląski gościł najlepszych żużlowców jeszcze w latach 1976, 1979 oraz 1986. W pierwszym z wymienionych sezonów po tytuł sięgnął Brytyjczyk Peter Collins. Trzy lata później wielkie powody do radości polskim kibicom dał ponownie Plech. Tym razem został wicemistrzem świata.

Po złoto sięgnął Mauger, który zdobył wówczas swój ostatni, szósty tytuł mistrzowski. Później tylko Tony Rickardsson dorównał mu pod tym względem. Można tutaj też powiedzieć, że reprezentant Nowej Zelandii wziął to, czego nie udało mu się zrobić w 1973 roku.

W ostatnim jednodniowym finale w Chorzowie triumf zanotował Hans Nielsen. Dla profesora z Oxfordu, jak mawiano na Duńczyka, był to pierwszy tytuł z czterech, jakie wywalczył w trakcie swojej niesamowitej kariery. Wówczas pod względem sprzętowym Polacy byli daleko za najlepszymi. W zawodach wystąpił tylko jeden nasz reprezentant, którym był Ryszard Dołomisiewicz. Zajął 11. miejsce.

Udział
© 2024 Wiadomości. Wszelkie prawa zastrzeżone.