Co się dzieje: Kobieta oskarżona o spowodowanie śmierci swojego dwuletniego syna utrzymuje, że jest niewinna. Przekonuje sąd, że za śmierć chłopca odpowiada jej drugi syn – czterolatek. W trakcie śledztwa ustalono, że oskarżona miała w sumie czwórkę dzieci – 13-latek wychowywał się w rodzinie zastępczej, a inny syn zmarł w podejrzanych okolicznościach w wieku czterech miesięcy. Lekarze stwierdzili u niego śmierć łóżeczkową.

Śmierć dwulatka: Kobieta mieszkała z partnerem i dwójką swoich synów w Mysłowicach. 17 maja 2022 roku nad ranem jej partner poszedł do pracy. Kobieta przekonywała, że w tym czasie spała, a kiedy się obudziła, znalazła młodszego z synów z głową w wersalce. – Gdy znalazłam Marka, on miał głowę w tym pojemniku w wersalce. Podniosłam go, był leciutki i głowa mu leciała. Zaczęłam się drzeć na czteroletniego Wiktora: „Coś ty zrobił, Marek nie żyje!”. Wiktor mi powiedział, że otworzył narożnik i zamknął Marka w środku – przekonywała. Po odnalezieniu chłopca zadzwoniła do partnera. To on powiadomił służby i rozpoczął reanimację, jednak dziecka nie dało się już uratować. 

Zobacz wideo Zostawiła dziecko w rozgrzanym aucie. Poszła kupić spodnie

Proces kobiety: Podczas procesu kobieta przyznała, że chciała odejść od partnera, ale nie zrobiła tego ze względu na dzieci. W kwietniu 2024 roku została skazana na 15 lat więzienia. Prokuratura złożyła apelację. Zażądano dla kobiety dożywocia. Podkreślano, że miała ona nie tylko udusić swoje dziecko, ale także stosować wobec synów przemoc. Obrona z kolei przekonywała, że śmierć dwulatka była wypadkiem w czasie zabawy dzieci. 

Więcej: Przeczytaj także o bulwersującej sprawie z Wielkopolski: „Miała śmiertelnie pobić 3-miesięczną wnuczkę. Babcia z zarzutami”.

Przeczytaj źródło: Wprost.pl

Udział
© 2024 Wiadomości. Wszelkie prawa zastrzeżone.