Co się wydarzyło: Anthony Thomas „TJ” Hoover trafił do szpitala Baptist Health w Richmond (USA) 25 października 2021 roku z powodu przedawkowania narkotyków – pisze stacja WKYT. 26 października, jak powiedziała siostra mężczyzny, lekarze przekazali rodzinie, że mózg 36-latka nie wykazuje żadnej aktywności. Bliscy zdecydowali o odłączeniu Anthonego od aparatury podtrzymującej jego życie następnego dnia. Wtedy dowiedzieli się, że ich krewny jest zarejestrowany jako dawca organów

Pierwsze odruchy: Medycy w kolejnych dniach zaczęli badać organy, aby sprawdzić, które nadają się do przeszczepu. Wykonali m.in. cewnikowanie serca. Przed zabiegiem pobrania narządów szpital zorganizował na cześć 36-latka tzw. spacer honorowy, czyli ceremonię upamiętniającą pacjentów oddających organy. Podczas wydarzenia powieki mężczyzny zaczęły się podnosić. – Powiedziano nam, że to tylko odruchy, normalna rzecz – tłumaczyła siostra pacjenta. 

Zobacz wideo Kryzys w NFZ, szpitale odwołują wizyty. Rząd mówi: pieniędzy nie będzie

Amerykanin trafił na salę operacyjną:  Jak zrelacjonowała portalowi NPR Natasha Miller, której zadaniem było przechowywanie narządów do przeszczepu, pacjent zaczął się wówczas miotać. – Można było zobaczyć, że płynęły mu łzy. Płakał – powiedziała. Lekarz ostatecznie przekazał siostrze mężczyzny, że pacjent „nie jest gotowy”. Według doniesień WKYT personel miał poinformować, że Amerykanin „nie pożyje długo„. Mężczyzna wrócił jednak do domu z siostrą i mieszka z nią do dziś.

Szokujące doniesienia: Według relacji Miller dwóch lekarzy miało odmówić przeprowadzenia zabiegu, ale jak pisze NPR, personel wciąż poszukiwał kogoś na ich zastępstwo. Jedna z pracownic placówki ujawniła, że przeczytała notatki, z których wynikało, że dawca wykazywał oznaki życia jeszcze podczas badań przed operacją. – Rzucał się na stole – powiedziała Nyckoletta Martin i dodała, że lekarze mieli podać mu środki uspokajające.

Co teraz: Organizacja zajmująca się pozyskiwaniem organów wydała oświadczenie, w którym zaznaczyła, że „nikt nie był nigdy zmuszany do pobierania organów od żadnego żywego pacjenta”. Z kolei biuro prokuratora generalnego stanu Kentucky poinformowało dziennikarzy z NPR, że śledczy analizują sprawę. Szpital natomiast wydał oświadczenie, w którym zaznaczył, że „bezpieczeństwo pacjentów jest zawsze ich najwyższym priorytetem” oraz zapewnił o współpracy z pacjentami i ich rodzinami.

Źródła: WKYT, NPR

Udział
© 2024 Wiadomości. Wszelkie prawa zastrzeżone.