Możliwości komunikacji mamy coraz więcej – możemy rozmawiać osobiście, przez telefon, korzystając z różnego rodzaju komunikatorów internetowych, poczty elektronicznej czy klasycznych listów. Badania pokazują, że coraz więcej osób, szczególnie z pokolenia Z, rezygnuje z rozmów telefonicznych. Z czego to może wynikać i jakie może być rozwiązanie tego problemu, gdy zaczyna utrudniać codzienne życie?
Nie chcemy rozmawiać przez telefon?
Coraz częściej występujący wśród wielu ludzi lęk przed wykonywaniem oraz odbieraniem połączeń telefonicznych jest określany przez psychologów jako telefobia lub telenofobia. Psycholożka Katarzyna Gryzło w rozmowie z Polskim Radiem zauważyła, że szczególnie dla młodych osób rozmowa telefoniczna jest „jak wystąpienie publiczne”. – Ten strach jednak można przezwyciężyć, zwrócić się o pomoc do psychologa. Jeśli jednak czujemy, że chcemy z tym zawalczyć na własną rękę, to warto takie rozmowy poćwiczyć. Warto zacząć od telefonów do przyjaciół, osób, którym ufamy, a potem stopniować sobie tę trudność, np. dzwonić do dalszej cioci – wyjaśniała psycholożka.
Jak wynika z badań przeprowadzonych przez Uswitch od 9 do 12 kwietnia 2024 r. wśród 2 tys. Brytyjczyków, aż 70 proc. osób w wieku od 18 do 34 lat preferuje wiadomości tekstowe, zamiast tradycyjnych rozmów telefonicznych. Jedna czwarta z nich ignoruje też przychodzące połączenia – po czym kontaktuje się poprzez wiadomość tekstową. Psycholog dr Elena Touroni w rozmowie z BBC zwróciła uwagę, że młodzi ludzie nie są przyzwyczajeni do rozmów telefonicznych, dlatego też są one dla nich stresujące i nienaturalne. Według ponad połowy ankietowanych przychodzące połączenia telefoniczne oznaczają złe wiadomości. Badanie wykazało również, że 37 proc. osób w wieku 18-34 lat preferuje notatki głosowe. Unikanie rozmów telefonicznych jest popularne również w miejscu pracy, ponieważ wymaga od młodych ludzi natychmiastowych odpowiedzi, są niezręczne i opóźniają wykonywanie zadań – wynika z ustaleń BBC.
Z kolei badanie „Mobilny Portret Polaka 2024”, które zostało zrealizowane w październiku 2024 roku przez Ogólnopolski Panel Badawczy Ariadna na zlecenie Banku Millennium, pokazało również, że „88 proc. osób w wieku 18-24 lata bardziej odczułoby brak telefonu niż portfela”. Zatem telefon jest przy nas cały czas, jednak nie wykorzystujemy go do rozmów telefonicznych.
Sposób na niechęć do rozmów?
Agata Boruszkowska, założycielka strony „ale to ja dzwonię” na Facebooku, znalazła rozwiązanie dla osób, które mają problem z dzwonieniem. Pracuje jako niania, a już od dwóch lat w wolnym czasie wykonuje telefony za swoich klientów.
– Zawsze załatwiałam wiele spraw dla innych przez telefon. Dlatego, że ktoś nie miał czasu albo nie chciał z kimś rozmawiać. Kiedyś też na Facebooku, na jakiejś grupie dla mam przeczytałam post pewnej dziewczyny, która napisała, że musi gdzieś zadzwonić i bardzo się tym stresuje, bo nie lubi rozmawiać przez telefon. Pomyślałam wtedy, że przecież ja uwielbiam to robić – mówi.
Przełomowa okazała się rozmowa z poznaną w sieci kobietą, która jak się okazało, potrzebowała pomocy psychologicznej. – Co jakiś czas pytałam, co u niej. I zawsze mówiła, że jest jej bardzo ciężko. Jej mąż wyjechał za granicę do pracy, a ona była sama z dwójką dzieci. Powiedziała mi, że ma myśli samobójcze. Przypomniałam sobie wtedy, że mam jej dane, ponieważ wcześniej umawiałam ją do lekarza. Znalazłam więc psychiatrę w jej okolicy, proponowałam, żeby poszła do lekarza, jednak mówiła, że nie chce, że ludzie mają większe problemy. Umówiłam ją jednak na wizytę, za którą mi później dziękowała. Mówiła, że nie umiała się do tego zebrać. Ona potrzebowała tego kroku. Po jakimś czasie powiedziała mi, że lepiej się czuje. Cieszyłam się, że zrobiłam coś dobrego – relacjonuje Boruszkowska. – Wtedy uznałam, że to jest to – dodaje.
Jak przyznaje założycielka strony, częściej z jej usług korzystają kobiety. Są to osoby w wieku od 18 do 30 lat. – Zapisuję do lekarzy, dzwonię do firm kurierskich. Można powiedzieć, że dziennie wykonuję około dwóch telefonów. Dwa razy w roku jest jednak kumulacja, gdy trzeba wymienić opony w samochodach – opowiada Boruszkowska. – Wiele osób próbuje mi tłumaczyć, dlaczego potrzebuje pomocy. Mam wrażenie, że nie chcą, żebym myślała, że są słabi. A ja zawsze piszę na mojej stronie, że każdy ma rzeczy, których nie lubi robić. Cieszę, że mogę ten ciężar z życia wielu osób zabrać – u większości z nich zdiagnozowano autyzm, ADHD lub depresję. Często też mówią, że nie chcą rozmawiać np. z danym lekarzem lub mechanikiem – dodaje kobieta.
Trzyminutowa rozmowa, którą przeprowadza właścicielka strony, kosztuje 9 zł (+ 1 zł za każdą kolejną minutę połączenia). – Na mojej stronie dodałam też post, w którym napisałam więcej o sobie, dlatego każdy widzi, komu powierza swoje prywatne informacje. Postanowiłam też, że zapisy do psychiatrów będą u mnie za darmo – deklaruje.