
W skrócie
-
Siły Zbrojne USA przeprowadziły śmiercionośny atak na niewielki statek na wodach międzynarodowych, zabijając jedną osobę podejrzewaną o przemyt narkotyków.
-
Dowództwo Południowe USA twierdzi, że statek należał do organizacji terrorystycznej, a atak był uzasadniony zwalczaniem przestępczości.
-
Brak jest jednak konkretnych dowodów potwierdzających te zarzuty, a w ostatnich miesiącach w podobnych akcjach zginęło ponad 100 osób.
„Połączona Grupa Zadaniowa Southern Spear przeprowadziła śmiercionośny atak kinetyczny na statek na wodach międzynarodowych, należący do organizacji terrorystycznej” – przekazało w mediach społecznościowych Dowództwo Południowe USA.
Wojsko opublikowało – podobnie jak w poprzednich tego typu przypadkach – krótkie nagranie wideo, rzekomo pokazujące atak z powietrza. Agencja dpa zauważyła, że w kierunku łodzi oddano wiele strzałów, a w większości poprzednie atakowano jednym pociskiem.
USA zaatakowały statek. Podejrzenie przemytu narkotyków
Od września siły zbrojne USA, powołując się na rzekome informacje wywiadowcze, wielokrotnie atakowały łodzie na Karaibach i wschodnim Pacyfiku, twierdząc, że przewożą narkotyki.
Nie przedstawiono jednak żadnych konkretnych dowodów na poparcie tego twierdzenia. Według doniesień amerykańskich mediów w tych atakach zginęło już ponad 100 osób.
Rząd USA utrzymuje, że jego działania są uzasadnione i konsekwentnie nazywa ofiary handlarzami narkotykami i „terrorystami”.











