Zaginione patogeny: 323 probówki z niebezpiecznymi wirusami zaginęły w jednym z państwowych laboratoriów w australijskim stanie Queensland. W 2021 roku w ośrodku doszło do awarii zamrażarki, a materiały zostały przeniesione do innego pojemnika. Nie wiadomo jednak, co stało się z nimi później. Ich nieobecność została odkryta w sierpniu 2023 roku.

Bałagan w papierach: Informacja o sprawie została podana do informacji publicznej dopiero w ostatni poniedziałek (9 grudnia) – po ponad trzech latach od zdarzenia. Szef australijskiego resortu zdrowia Tim Nicholls poinformował, że „doszło do poważnego naruszenia bezpieczeństwa biologicznego” i wyjaśnił, że podczas przenoszenia probówek z wirusami nie sporządzono odpowiedniej dokumentacji.

Zobacz wideo Jak ochronić dzieci przed zakażeniem wirusem RSV i grypy?

Lekarze uspokajają: Laboratorium dotychczas nie ustaliło, czy wirusy zostały zniszczone, czy też wyjęte z zamrażarki i zgubione. Minister Nicholls uspokoił jednak, że nic nie wskazuje na to, by probówki zostały wyniesione z ośrodka lub skradzione. Dr John Gerrard, główny inspektor zdrowia stanu Queenslan, ocenił zagrożenie dla społeczeństwa jako niskie oraz wskazał, że wirusy poza zamrażarką szybko uległyby degradacji i stały się niegroźne.

Wszczęto śledztwo: Eksperci są jednak zgodni, że doszło do poważnego naruszenia, które musi zostać wyjaśnione. W sprawie wszczęte zostało śledztwo, które poprowadzi były sędzia Sądu Najwyższego Martin Daubney. – Systemy i procesy w laboratoriach zajmujących się tak niebezpiecznymi patogenami są zazwyczaj solidne i rygorystyczne… takie rzeczy po prostu nie mogą się zdarzać – zauważył specjalista chorób zakaźnych dr Paul Griffin.

Co zaginęło? Wśród zaginionych materiałów znajdowały się 223 probówki z wirusem wścieklizny, 98 probówek z wirusem Hendra oraz dwie probówki z hantawirusem. Ostatni z nich to patogen przenoszony przez gryzonie, a jego śmiertelność wynosi około 38 procent. Groźniejszy jest wirus Hendra, który atakuje ludzi i konie. W latach 90. doprowadził do zgonów kilku osób w Australii, a jego wskaźnik śmiertelności wynosi około 57 procent.

Zero przypadków: Dr Gerrard zaznaczył, że w ciągu ostatnich pięciu lat w stanie Queensland nie wykryto żadnych przypadków zakażeń wirusami Hendra lub wścieklizny u ludzi. Ponadto w całej Australii nigdy nie odnotowano żadnego zakażenia hantawirusem.

Przeczytaj również: „Ponad 400 przypadków tajemniczej choroby. GIS ostrzega przed nią w Polsce”.

Źródła: ABC, Newsweek

Udział
© 2024 Wiadomości. Wszelkie prawa zastrzeżone.