Nad przebiegiem przedwyborczej rywalizacji w partii Donalda Tuska czuwa specjalna komisja, składająca się z członków PO i jej koalicjantów. Dotychczas ustalono, że głosowanie w prawyborach na poszczególnych kandydatów odbędzie się drogą SMS-ową. Zgodnie z zamysłem ma być tajne. Wyboru dokonają wszyscy, którzy płacą składki i mają legitymację partyjną Platformy.
– Przekazujemy bazę danych (numery telefonów – red.) do firmy zewnętrznej. Ona rozsyła SMS-y i podaje rezultat. Dlatego nikt, z żadnej partii, nie będzie miał wglądu do wyników – twierdzi jeden z dobrze zorientowanych polityków obozu Donalda Tuska. Działacze mają zagłosować w czwartek 22 listopada. Wyniki poznamy dzień później. Jednak to, jak dotychczas przebiega prekampania, zwiastuje, że to nie będzie nudny tydzień.
Prawybory w KO. Kto kogo skaleczy?
Oficjalnie obie strony wypowiadają się o sobie z szacunkiem, jednak nie unikają szpilek. Prezydent Warszawy punktuje ambicjonalność szefa MSZ i wypomina mu, że o fotel prezydencki stara się, nieskutecznie, od lat. Z kolei Radosław Sikorski przedstawia swoje kompetencje i wskazuje: sytuacja polityczna daleko odbiega od tego, co pamiętamy z wyborów głowy państwa w 2020 r.
– W 2020 r. wziąłem na siebie pewną odpowiedzialność i do dzisiaj się jej nie zrzekam. Pojawił się Radek Sikorski ze swoimi ambicjami, osoba o niesłychanym doświadczeniu – stwierdził Rafał Trzaskowski. – Osoba, która od wielu, wielu lat starała się o tę funkcję. Stwierdziłem, że jest to całkowicie naturalne – przekazał prezydent Warszawy.
Szef MSZ odgryzł się swojemu oponentowi na antenie Polsat News Polityka. – Rafał Trzaskowski byłby optymalnym kandydatem w 2020 roku, kiedy on był jedynym, najważniejszym politykiem obozu proeuropejskiego, demokratycznego i stawką wyborów była praworządność – powiedział Radosław Sikorski. – Nie udało się wtedy wygrać, rozumiem, że Rafał chce się odegrać, ale dzisiaj czasy się zmieniły. Dzisiaj stawką wyborów jest bezpieczeństwo Polski i uważam, że mam obiektywnie więcej doświadczenia – stwierdził.
Jak sam zaznaczył, byłby gotów stanąć do debaty z Rafałem Trzaskowskim, ale nie chce „zaogniać” rywalizacji, żeby w przyszłości nie zaszkodzić kandydatowi PO w kampanii wyborczej. W ocenie otoczenia prezydenta Warszawy, zagranie szefa MSZ zostało odnotowane przez Donalda Tuska i jego świtę. – Nasi wyborcy najbardziej nie chcą, żeby prawybory mogły skaleczyć któregokolwiek z kandydatów. Argumenty, których używa Radek Sikorski, będą wykorzystywane przeciwko prawdziwemu kandydatowi w kampanii wyborczej – zżyma się jeden ze zwolenników prezydenta Warszawy.
Stronnicy ministra spraw zagranicznych stawiają jednak na pragmatyzm. – Nie sądzę, żeby szala sympatii w partii przesunęła się ze strony Radka na Rafała. Ale szala interesów tak. Ostatnie występy Trzaskowskiego to nie tylko kalka z 2020 r., ale, co gorsza, kalka Kamali Harris – usłyszeliśmy od osoby z otoczenia szefa MSZ. – Gdybyśmy chcieli wygrać z PiS-em na osi ideologicznej, Rafał Trzaskowski byłby bardzo dobrym kandydatem. Bo doskonale obrazuje, czym różni się Polska Jarosława Kaczyńskiego od Polski Donalda Tuska. Tylko problem polega na tym, że w tym obszarze większość jest po stronie PiS. Na tym polega cały dowcip – mówi.
Prawybory. Haki na Trzaskowskiego zaszkodzą KO?
Chociaż prawybory w KO kończą się dopiero za tydzień zarówno obóz Radosława Sikorskiego jak i Rafała Trzaskowskiego już teraz mają sobie sporo do zarzucenia. Jedno jest pewne: na pierwszy plan wysuwają się relacje z administracją Donalda Trumpa.
W Platformie panuje przekonanie, że po częściowo oficjalnym wsparciu PiS dla nowego prezydenta, republikańscy specjaliści będą doradzać partii Jarosława Kaczyńskiego w nadchodzącej kampanii. Z pewnością może to być duże wyzwanie dla ugrupowania Donalda Tuska i oznaczać wyjątkowo brutalną rywalizację. Dlaczego? Zwolennicy Radosława Sikorskiego wskazują m.in. na bliskie relacje Rafała Trzaskowskiego i prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka. Ten ostatni został w czwartek zatrzymany przez CBA, usłyszał prokuratorskie zarzuty. Śledczy zarzucają mu, że za pośrednictwem łapówki kupił sobie dyplom MBA na Collegium Civitas.
– Ile afer powiązanych z Warszawą i urzędem prezydenta może wybuchnąć do wyborów? Nie mówię, że Rafał Trzaskowski jest czemukolwiek winien. Jednak istnieje poważne ryzyko, że trzeba będzie coś wyjaśniać, a to zaszkodzi kampanii – usłyszeliśmy.
I uważacie, że Radosławowi Sikorskiemu nie grożą takie atrakcje? – dopytujemy. – Radek, jeszcze za czasów PiS, sam zgłosił się do CBA, żeby prześwietlono go w związku z rzekomymi zarzutami, dotyczącymi lobbingu na rzecz Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Europejskie służby też. Nic nie znaleźli – odpowiada nasz rozmówca. – W tym czasie „posadzono” najbliższego współpracownika Rafała Trzaskowskiego, Włodzimierza Karpińskiego, który był sekretarzem miasta Warszawy (chodzi o tzw. aferę śmieciową i przyjęcie łapówek na kwotę 5 mln zł – red.) – dodaje.
Stronnicy Rafała Trzaskowskiego nie obawiają się jednak ani potencjalnych afer, ani amerykańskich sztabowców republikanów. – To na ich prośbę doszło ostatnio do spotkania z Andrzejem Dudą i Rafałem Trzaskowskim. Taka jest rekomendacja republikanów, kiedy myślą o tym, jak będzie wyglądała sytuacja bezpieczeństwa po przejęciu władzy przez Trumpa w USA – kwituje krótko nasz rozmówca.
Prawybory w KO. W kuluarach buzuje
Koronnym argumentem zwolenników prezydenta Warszawy są badania opinii społecznej. Jak mówią, tu Rafał Trzaskowski wygrywa w cuglach. Jak usłyszeliśmy, ostatnie kilkanaście sondaży wskazuje na jednoznaczną przewagę włodarza stolicy.
– Ma dużo większe możliwości przekonywania do siebie osób niezdecydowanych, które będą kluczowe. Jeden z ostatnich sondaży pokazywał, że nawet 80 proc. niezdecydowanych rozważa głosowanie na prezydenta Warszawy – mówi kolejny z rozmówców Interii. Dodaje, że Trzaskowski prowadzi również wśród twardego elektoratu PO. Sondaże nie przekonują jednak stronników Radosława Sikorskiego. Jak mówią, w 2015 r. Bronisław Komorowski też cieszył się przewagą i wierzył, że wygraną ma w kieszeni. Efekt znają wszyscy, to dwie kadencje Andrzeja Dudy, byłego europosła PiS.
W rozmowach z Interią politycy PO potwierdzają, że wewnątrzpartyjnie mocniejszy ma być Rafał Trzaskowski. – Znacząca większość parlamentarzystów i znacząca większość szefów struktur opowiada się za Trzaskowskim uznając, że to człowiek, który ma największe szanse na wygraną – słyszymy. – Z drugiej strony, człowiek, który z Donaldem Tuskiem doprowadził nas do zwycięstwa 15 października. Radzio Sikorski dołączył do tego peletonu po zwycięstwie jako szef MSZ, a nie przed – dodaje nasze źródło.
I chociaż w kuluarach buzuje, podczas oficjalnych rozmów obydwie strony są pewne swego.
– Kampania będzie bardzo ostra, na pewno nie będzie brakowało zagrań poniżej pasa. Rafał Trzaskowski wielokrotnie udowadniał, że jest odporny. Przez osiem lat rządów PiS próbowano znaleźć na niego różne haki. Mimo uruchomienia całego aparatu państwa, nigdy im się to nie udało – mówi Interii Agnieszka Pomaska. – Trzaskowski jest twardym zawodnikiem, a jednocześnie z doświadczeniem graczem międzynarodowym. Każdy, kto choć raz był na zjeździe EPP (Europejska Partia Ludowa – red.) wie, że jest tam rozpoznawalny, szanowany, łatwo nawiązuje kontakty. Na każdym szczeblu jest idealnym kandydatem – zachwala.
Marta Golbik: – Radosław Sikorski jest znany ze swoich osiągnięć w zakresie obronności, relacji międzynarodowych, ale też i stanowczości oraz ciętego języka. Będzie twardy i bezkompromisowy w prowadzeniu polityki zagranicznej. Dziś bezpieczeństwo Polski jest kluczowe. Do tego badania pokazują, że Sikorski ma większą zdolność do pozyskiwania elektoratu konserwatywnego, czyli kluczowego w drugiej turze.
– Na pewno pozycja Rafała Trzaskowskiego w partii, status wiceprzewodniczącego ma znaczenie. Tylko w tej sytuacji nie decydują szefowie struktur albo zarząd krajowy, ale każdy członek PO. I to w anonimowym głosowaniu. Zobaczymy więc, jak ta historia się skończy – podsumowała.
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage – polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!