
-
Brigitte Bardot poświęciła drugą połowę życia walce o prawa zwierząt, rezygnując z kariery filmowej.
-
Działała na rzecz zakazu okrutnych praktyk wobec zwierząt, krytykowała myśliwych i nawet chińskie praktyki dotyczące niedźwiedzi.
-
Założyła fundację, realizując globalne kampanie, które wpłynęły na prawo dotyczące ochrony zwierząt w Europie i na świecie.
-
Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
To, co dzisiaj wydaje się oczywiste w kwestii praw zwierząt i zakazu stosowania okrutnych praktyk wobec nich (chociaż wciąż nie dla wszystkich), w latach sześćdziesiątych stanowiło wciąż nowum. A francuska gwiazda kina Brigitte Bardot to nie tylko symbol przemian w myśleniu o kobietach i kobiecości oraz symbol rewolucji seksualnej lat sześćdziesiątych. Legenda kinematografii była także jedną z największych obrończyń praw zwierząt w dziejach i to w czasach, gdy traktowanie zwierząt podmiotowi i godnie dopiero raczkowało.
A Brigitte Bardot nie brała tu jeńców. Atakowała wszystkich, którzy krzywdzili zwierzęta. Wytoczyła armaty nawet wobec Chin, oskarżając je bez pardonu o zgodę na okrucieństwo wobec niedźwiedzi himalajskich, które więziono tam w ciasnych klatkach, by chirurgicznie pobierać im żółć z woreczków żółciowych, cenioną w chińskiej pseudomedycynie. Kiedy w 2021 r. użyła znanego z nazistowskiej nomenklatury określenia „podludzie” wobec myśliwych, miała proces i została ukarana grzywną, a sąd nakazał usunięcie ze strony jej fundacji prozwierzęcej The Brigitte Bardot Foundation for the Welfare and Protection of Animals innych określeń wobec myśliwych takich jak „terroryści świata przyrody” czy „nikczemne tchórze”.
Brigitte Bardot poświęciła zwierzętom drugą część życia. Dla nich zrezygnowała z dalszej kariery filmowej, uznając że nic nie ma znaczenia, o ile toleruje się i nie reaguje na okrucieństwo tego kalibru, jakie wyrządzane jest zwierzętom. W jednym z wywiadów mówiła, że w pewnym momencie uświadomiła sobie, że życie zwierząt jest ważniejsze od jakiejkolwiek jej roli, jakiegokolwiek jej wygłupu w filmie – jak sama o tym mówiła. I że nic nie jest od tego ważniejsze.
Złośliwi zarzucali jej wtedy, że znalazła sobie dobry wytrych, by wycofać się z kina przed czterdziestką, zanim zacznie się starzeć i zanim przestanie dostawać role, do których mogła użyć swej urody, talentu i saksapilu. W dziejach kina było jednak wiele aktorek, które znakomicie radziły sobie i za młodu, i po latach – kapitalnym przykładem jest ostatnio chociażby Pamela Anderson. Brigitte Bardot zaś po porostu całkowicie pochłonęła batalia o prawa zwierząt. Nie rzucała słów na wiatr, naprawdę się z tego powodu wycofała.
Pierwsza fundacja Brigitte Bardot zbankrutowała
„Bardzo ładna i bardzo wesoła historia Colinota Trousse-Chemise” oraz „Gdyby Don Juan był kobietą” z 1973 r. (w którym jej postać symbolicznie spowiada się z dotychczasowych grzechów) były jej ostatnimi rolami, a zejście z ekranu w wieku 39 lat było ogromną sensacją. I wydarzeniem o ogromnej sile rażenia, bowiem Brigitte Bardot wyznaczała dotąd trendy, oznaczała rewolucję. Jeżeli teraz na swych sztandarach wymalowała zwierzęta, to również była rewolucja.
Jej pierwsza fundacja prozwierzęca szybko zbankrutowała. Francuzka mówiła, że zapał to za mało, gdy brakuje doświadczenia w takich kwestiach. Nie poddawała się jednak. Nie tylko zbierała środki na rzecz ochrony zwierząt, korzystając ze swej wciąż duże sławy, ale wyprzedawała także swój majątek. Jej The Brigitte Bardot Foundation for the Welfare and Protection of Animals powstała w 1986 r. właśnie po takich licytacjach, w tym jej posiadłości w St. Tropez.
Kiedy w styczniu 1962 r. wystąpiła w wywiadzie telewizyjnym na temat ordynarnie okrutnego uboju zwierząt w rzeźniach, nikt jeszcze nie traktował jej poważnie. Ot, seksowna blondynka znalazła sobie jakiś błahy temat – co ona mogła o tym wiedzieć? Tymczasem Brigitte Bardot przyszła do studia na rozmowę z francuskim ministrem Robertem Freyem… uzbrojona. Miała ze sobą pistolety przeznaczone do ogłuszania dużych zwierząt gospodarskich takich jak krowy i byki. Miały powodować śmierć szybką i bezbolesną. Aktorka położyła broń przed ministrem i wyszła.
Dziesięć lat później tego typu pistolety stały się obowiązkowe we wszystkich rzeźniach Francji.

Prezydent Francji posłuchał apelu w sprawie fok
To był początek walki francuskiej gwiazdy o zwierzęta. Ze wszystkimi – rzeźnikami, myśliwymi, kuśnierzami, nawet politykami. Sama została peskatarianką, potem wegeterianką, a legendarna walka Brigitte Bardot z modą na naturalne futra to już legenda. Jej zdjęcie z młodą foczką z 1977 r. było bezpośrednim powodem wprowadzenia przez Francję zakazu importu foczych futer. To bowiem właśnie takie foczęta były obdzierane przez myśliwych ze skóry w Arktyce, gdyż to futro młodych fok było cenione. Pięć lat później Parlament Europejski wprowadził zakaz w całej Unii.
– Zaczęłam robić wreszcie to, do czego zostałam stworzona – mówiła Brigitte Bardot, która w 1956 r. była przecież gwiazdą hitu filmowego „I Bóg stworzył kobietę”.
Jej działalność prozwierzęca nabrała rozmachu. Doprowadziła do zakazu konsumpcyjnego wykorzystywania popularnej niegdyś we Francji koniny, gdy przekonała rodaków, że zjadanie koni przechodzi wszelkie pojęcie. Angażowała się w sprawy niedźwiedzi w Chinach, bezpańskich psów w Bukareszcie, a gdy zoo w Lyonie chciało uśpić swe słonie zamiast je leczyć, zagroziła oddaniem obywatelstwa i opuszczeniem Francji. Po jej osobistej interwencji rząd Bułgarii zmienił prawo dotyczące trzymania w niewoli niedźwiedzi brunatnych i pokazów z ich udziałem. Nie doceniamy wpływu Brigitte Bardot na zakaz wielorybnictwa, tresury zwierząt cyrkowych, corridy, walk kogutów itd.

Jej obecna fundacja to już nie tylko wyprzedany majątek aktorki, ale 15 mln euro budżetu rok do roku, z czego przytłaczająca większość to darowizny i spadki. Buduje szpitale i azyle dla zwierząt, tworzy kampanie i to nie tylko we Francji, ale na całym świecie.
– Dochodzimy do obrazu społeczeństwa, które nie akceptuje już okrucieństwa wobec zwierząt. Odrzuca je, a ludzkie serca się wreszcie otwierają – mówiła Brigitte Bardot i dodawała, że to najważniejsza zmiana, jaka zaszła w świecie za jej życia. Dzięki niej czuje ulgę i może odejść, gdyż wie, że jej ból na widok cierpiących zwierząt przyniósł skutek. Ludzkość już nie cofnie się do punktu, w którym los zwierząt jej nie obchodził.













