– Jeśli czyta się wynik wyborów całościowo, widać, że Brytyjczycy wcale nie pokochali masowo Partii Pracy. Jeśli chodzi o udział w oddanych głosach, laburzyści zanotowali niższy wynik niż podczas wyborów w 2017 r. oraz zdobyli mniej głosów niż w 2019 roku. To pokazuje, że zwycięstwo Partii Pracy nie wzięło się z przyrostu poparcia dla niej, a z fundamentalnej zapaści Partii Konserwatywnej, która w porównaniu do 2019 roku straciła niemal 20 punktów procentowych – mówi nam dr Przemysław Biskup, analityk z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.

– W tych wyborach tak naprawdę zdecydowały preferencje wyborców prawicowych, dla których kluczową sprawą była polityka migracyjna. Tutaj konserwatyści nie zrealizowali swoich obietnic, podobnie jak w kwestiach dotyczących podatków i obniżenia kosztów życia – podkreśla. 

Zobacz wideo Andrzej Śliwka: Generał Kukuła może zostać odwołany ze stanowiska

W wyborach do Izby Gmin laburzyści zdobyli 412 z 650 mandatów. Partia Konserwatywna uzyskała 121 mandatów. Z kolei Liberalni Demokraci zdobyli 71 mandatów, Szkocka Partia Narodowa 9, Sinn Fein 7, Demokratyczna Partia Unionistyczna 5, Zieloni 4, Plaid Cymur 4, Reform UK 4, a pozostali – 11.

Partia Konserwatywna przegrała przez Nigela Farage’a? 

Na niedługo przed wyborami na brytyjskiej scenie politycznej zamieszał Nigel Farage. Twórca Partii Brexit (obecnie Reform UK) po początkowych deklaracjach, że nie będzie startował w wyborach, ostatecznie wziął w nich udział. Eksperci byli zgodni, że jego ugrupowanie może odebrać część elektoratu konserwatystom. Sondaż exit poll wskazywał, że Reform UK może zdobyć 13 mandatów. Ostatecznie partii przypadną cztery. – Trudno rozstrzygnąć, czy Partii Konserwatywnej udałoby się wygrać, gdyby w wyborach nie wystartowała partia Nigela Farage’a. Niemniej jednak możemy z całą pewnością stwierdzić, że w 180 okręgach konserwatyści przegrali z powodu Farage’a – mówi dr Biskup. 

W piątek Keir Starmer, lider Partii Pracy, został mianowany na szefa rządu przez króla Karola III. Partia Pracy wygrała wybory do Izby Gmin po 14-latach działalności opozycyjnej. Starmer po nominacji podziękował wyborcom za zaufanie. – Dokonanie zmian w kraju nie jest jak naciśnięcie przełącznika. Świat jest teraz bardziej niestabilnym miejscem. To trochę potrwa, ale nie ma wątpliwości, że praca nad zmianą zaczyna się natychmiast, nie miejcie wątpliwości, że odbudujemy Wielką Brytanię z bogactwem tworzonym w każdej społeczności – zapowiedział lider Partii Pracy.

„Dużo przyjaznej retoryki i niezbyt wiele konkretów”

Przemysława Biskupa z PISM zapytaliśmy, czy nowy rząd w Wielkiej Brytanii z Keirem Starmerem na czele zmieni kurs w polityce zagranicznej. – Należy się wstrzymać z domysłami. W ciągu niespełna dwóch tygodni po objęciu rządów odbędą się dwa ważne szczyty międzynarodowe – NATO w Waszyngtonie i Europejskiej Wspólnoty Politycznej w Pałacu Blenheim pod Londynem. Do tego czasu partia rządząca na pewno będzie starała się wypracować ostateczną linię w polityce zagranicznej, którą chciałaby promować. Z dotychczasowych zapowiedzi wynika, że Partia Pracy chciałaby pewnego zbliżenia z Unią Europejską, ale jednocześnie nie są gotowi do znaczącej rewizji umów pobrexitowych. Według mnie w praktyce może oznaczać dużo przyjaznej retoryki i niezbyt wiele konkretów – mówi analityk. – Kluczowa kwestia to relacje ze Stanami Zjednoczonymi. Jeśli przyjmiemy hipotetycznie, że wybory w USA wygra Donald Trump i dojdzie do zaostrzenia relacji z Chinami, Wielka Brytania znajdzie się w obozie amerykańskim. To zaś może skomplikować stosunki z Unią Europejską – wyjaśnia. 

Nowy rząd w Wielkiej Brytanii. Co z relacjami z Polską? „To jest dobra wiadomość”

Analityk ocenia, że istnieje duże prawdopodobieństwo, iż relacje Wielkiej Brytanii z Polską nie ulegną zmianie. – I to jest dobra wiadomość. Polsce udało się zbudować pozytywne relacje z tym krajem. Wielka Brytania pomimo brexitu wciąż stanowi jeden z naszych największych rynków eksportowych. Mamy też modelowe stosunki w dziedzinie obronności. Prowadzimy wspólnie strategiczne programy zbrojeniowe – fregaty Miecznik czy program Narew. Wielka Brytania i Polska były ponadto absolutnie kluczowe dla Ukrainy w pierwszych miesiącach wojny. Oba te kraje wspólnie nalegały, aby Niemcy i Stany Zjednoczone zwiększały zakres pomocy. Rząd Partii Pracy chce tę politykę podtrzymywać – podkreśla dr Biskup. 

Udział
© 2024 Wiadomości. Wszelkie prawa zastrzeżone.