Ceremonia otwarcia igrzysk olimpijskich to zawsze dla sportowców wielkie wydarzenie, które na długo pozostaje w ich pamięci. Zawsze podczas rozpoczęcia imprezy dochodzi do wyjątkowych, efektownych scen, jakich nie można ujrzeć nigdzie indziej. Niektórzy przebierają nogami w oczekiwaniu na ceremonię, a inni nie chcą w niej brać udziału. W tym gronie są polscy siatkarze. Nakłonił ich do tego selekcjoner Nikola Grbić.

Grbić tłumaczy decyzję

Serbski szkoleniowiec przyznał, że przy ceremonii otwarcia bierze pod uwagę przede wszystkim fakt, że to wydarzenie będzie długie. Tymczasem siatkarze potrzebuję odpowiedniej regeneracji przed meczem z Egiptem.

– Gramy dzień po ceremonii otwarcia. Myślę, że to wydarzenie będzie bardzo, bardzo długie. Jeśli chcielibyśmy w nim uczestniczyć, musielibyśmy być gotowi w wiosce o 15:45. Sam event mógłby się z kolei dla nas skończyć o 1:00 albo 2:00 – wyjaśnia Serb w rozmowie z portalem sport.tvp.pl.

– Dzień później gramy mecz. Wiemy, że ani Brazylia, ani Włochy nie będą na ceremonii. Rozumiem, że event ten jest bardzo ciekawy, ale my jesteśmy tutaj, aby grać w siatkówkę i zrobić dobry wynik dla całej dyscypliny w Polsce. Musimy więc być skoncentrowani i robić wszystko, by być skuteczni – dodał.

Siatkarki na innym biegunie

W przeciwieństwie do męskiej drużyny na ceremonii otwarcia mają pojawić się nasze siatkarki. Tutaj trzeba przyznać, że są w lepszej sytuacji niż panowie. Wszystko dlatego, że zainaugurują występ na igrzyskach w niedzielę.

Co do samego rozpoczęcia imprezy czterolecia, to ma być ona jedną z najefektowniejszych w historii. Nowością jest fakt, że nie odbędzie się na stadionie. Wydarzenie postanowiono przenieść nad rzekę Sekwanę. Szacuje się, że na miejscu w Paryżu ceremonię będzie śledzić około 300 tysięcy kibiców.

Udział
© 2024 Wiadomości. Wszelkie prawa zastrzeżone.