Terminów, w których miał został ogłoszony kandydat Prawa i Sprawiedliwości w przyszłorocznych wyborach prezydenckich, było wiele. Aktualnie najbardziej prawdopodobna jest niedziela.

Jeszcze więcej niż terminów było kandydatów na kandydatów. Tutaj także pole się zawęziło do dwóch nazwisk – byłego ministra edukacji Przemysława Czarnka i szefa IPN Karola Nawrockiego. Nadal jednak werdykt nie jest znany nikomu.

W ostatnich dniach na prowadzenie wysunąć miał się Nawrocki. Doniesienia te miały opierać się na osobach z Prawa i Sprawiedliwości, które odbywały rozmowy z Jarosławem Kaczyńskim. – Sęk w tym, że rzuca różne argumenty za i przeciw i czasem trudno wychwycić, co sam tak naprawdę uważa – usłyszała „Interia” od jednego z uczestników rozmów.

Nawrocki wyprzedza Czarnka w wyścigu o nominację

To właśnie Nawrocki – według ustaleń portalu – miał wypaść najlepiej w wewnątrzpartyjnych badaniach, choć nie była to aż tak druzgocząca przewaga, jakiej spodziewać się miały władze. „Z punktu widzenia PiS i badań, które partia zleciła, Nawrocki ma jednak najwięcej atutów” – pisze „Interia”.

Na korzyść szefa IPN ma działać przede wszystkim to, że będąc osobą spoza partii nie jest on obciążony dwiema kadencjami rządu. Można byłoby się przy jego promocji pokusić nawet o przedstawienie go jako kandydata niezależnego, którego PiS jedynie popiera.

Ponadto na jego korzyść działać ma wiek, a osoby biorące udział w badaniach mają podkreślać, że jest on młody zarówno w zestawieniu z Rafałem Trzaskowskim, jak i z Radosławem Sikorskim.

– Badani podkreślali też, że jest dobrze wykształcony i godny zaufania z racji pełnionej funkcji. Uznają go za dynamicznego i pracowitego, co także dobrze będzie wykorzystać w kampanii – powiedział „Interii” jeden ze zwolenników kandydatury Nawrockiego.

Wokół kandydatury Nawrockiego pojawiają się „ale”

Są i przeciwwskazania. Jak zauważa portal, powołując się na osoby będące nastawione sceptycznie do kandydatury szefa IPN, nie został on jeszcze dobrze sprawdzony przez media, które w trakcie kampanii mogą znajdować w jego przeszłości niekorzystne informacje.

Zwolennicy Nawrockiego są jednak nieugięci. – Wszystko, co mogłoby wyjść na jego temat jest i tak mniej szkodliwe kampanijnie niż to, co kolportowano by na temat Czarnka czy Bocheńskiego z racji uwikłania ich w osiem lat rządów – usłyszała „Interia”.

Czarnek niesie „ciężar” doświadczeń

Na ciężar niesiony przez pozostałych dwóch kandydatów na kandydatów – Przemysława Czarnka i Tobiasza Bocheńskiego – zwracał uwagę w rozmowie z „Wprost” także Dariusz Joński, europoseł Koalicji Obywatelskiej.

Mimo wszystko nadal pojawiają się także argumenty sprzyjające kandydaturze Czarnka. Po pierwsze, jest on człowiekiem partii. Po drugie, ma zdecydowanie większą od Nawrockiego rozpozwalność, przez co Kaczyński nadal nie jest w pełni przekonany do kandydatury szefa IPN. – Stąd bierze się cały zgryz prezesa, który od pół roku nosi się z tą decyzją – mówi „Interii” jeden z rozmówców. I dodaje: „Nigdy, jak znam prezesa, z żadną decyzją nie nosił się tak długo”.

Udział
© 2024 Wiadomości. Wszelkie prawa zastrzeżone.