Agnieszka Niesłuchowska, „Wprost”: Był pan kiedyś prawą ręką Janusza Palikota.

Artur Dębski: Byłem. Stare dzieje.

Od niemal dekady jest pan poza Sejmem. Czym się pan dziś zajmuje?

Różne rzeczy robiłem po drodze. Lubię zdarzenia nadzwyczajne, bo wtedy ci sprawniejsi, bardziej obrotni – mają pracę. W czasie pandemii na przykład handlowałem bronią. Teraz zajmuję się consultingiem.

To na tyle dochodowe zajęcie, że dorzuci pan Januszowi Palikotowi na kaucję?

Odbieram to jako żart.

Dlaczego?

O byłych szefach źle nie mówię, choć każdy z nich angażował się w podejrzane biznesy i zarzuty prokuratorskie to dla nich norma. Chyba przyciągam niewłaściwych ludzi.

Czyli nie zaryzykuje pan?

Nie wierzę, że Janusz jest taki biedny. Jeśli ktoś inwestuje kilkaset milionów, ściąga od naiwnych ludzi takie kwoty, to gdzieś ta kasa jest. Znam takie historie.

Na przykład?

Udział
© 2024 Wiadomości. Wszelkie prawa zastrzeżone.