Politycy Konfederacji bardzo dobrze pamiętają kampanię wyborczą przed wyborami parlamentarnymi w 2023 roku. Wtedy w okolicach wakacji byli na fali wznoszącej, mieli w sondażach po kilkanaście procent, a niektórzy eksperci prognozowali, że ich sufit to 20 procent.
W październiku, w dniu wyborów rzeczywistość brutalnie zweryfikowała te oczekiwania. Konfederacja skończyła wybory z wynikiem 7,16 proc., na piątym miejscu, wyprzedzona zarówno przez Trzecią Drogę, jak i Nową Lewicę. Sami politycy Konfederacji nie kryli wtedy rozczarowania. – Przez ostatni rok dałem z siebie wszystko, ale okazało się to dalece niewystarczające – komentował na gorąco Sławomir Mentzen. – Nie ma co ukrywać, że ponieśliśmy porażkę – dodawał.
Nieobecność Mentzena na debatach w Końskich była błędem?
W Konfederacji pamięć o tym, jak dobrze szła (do pewnego momentu) kampania i jak potem się wszystko niekorzystnie skończyło, jest bardzo żywa. Co prawda Konfederacja stoi na stanowisku, że wówczas zaszkodziła im aktywność Grzegorza Brauna i Janusza Korwin-Mikkego oraz kandydatów na listach z nimi związanych i dzisiaj już tego zagrożenia nie ma, ale na wszelki wypadek politycy tej partii starają się studzić emocje dotyczące wysokich notowań Mentzena i możliwości wejścia do drugiej tury.
W nieoficjalnych rozmowach przyznają, że nie chcą zawyżać oczekiwań, a ich bazowym celem jest dobry, dwucyfrowy wynik.
Do tej pory kampania Mentzena szła bardzo sprawnie. Na jego wiece przychodzą prawdziwe tłumy ludzi, nawet gdy pogoda nie dopisuje, bo Mentzen robi spotkania wyłącznie na powietrzu, a nie w zamkniętych salach.
Jednak ostatnio notowania Mentzena przestały rosnąć, niektórzy zaczęli mówić o „urealnieniu sondaży”, twierdząc, że Mentzen był przeszacowany, inni, że coś się w kampanijnej maszynce zacięło.
Mentzen traci, zyskują Hołownia i Nawrocki. Efekt debat?
Czy w tej sytuacji nieobecność kandydata Konfederacji na piątkowych debatach w Końskich była politycznym błędem?
Wzrost w ciągu tygodnia (o tyle samo, ile wyniósł spadek Mentzena, czyli 5,4 punkty procentowe) zanotował także Karol Nawrocki, kandydat popierany przez PiS. Spadek zaliczył za to lider sondaży Rafał Trzaskowski, który stracił 4,8 pkt. w porównaniu do ostatniego sondażu.
Specjaliści od badań z konkurencyjnych sztabów wskazują na jeszcze jedną możliwą przyczynę spadków Mentzena, mianowicie odłożony efekt jego słów o aborcji. Mentzen w wywiadzie dla Kanału Zero przyznał, że jest przeciwnikiem aborcji, także gdy dotyczy to ciąży z gwałtu (obecnie jest to legalne).
Politycy Konfederacji odrzucają ten argument, podkreślając, że poglądy Mentzena na ten i inne kontrowersyjne tematy są od lat znane jego sympatykom i nie są dla nikogo zaskoczeniem.
Konfederacja: Ryzyka było więcej niż potencjalnego zysku
Przemysław Wipler z Konfederacji sceptycznie podchodzi do wyniku tego sondażu.
– Wyciąganie wniosków z sondażu, zrobionego na szybko po debatach jest niepoważne. Zwłaszcza że mamy dziś planowaną debatę w Republice, do której Sławomir Mentzen jest dobrze przygotowany i która całkiem może zmienić postrzeganie wyników tamtych debat – wskazuje w rozmowie z Interią.
Czy Konfederacja obawia się odpływu wyborców od Mentzena do Szymona Hołowni?
– Zupełnie nie – odpowiada Przemysław Wipler. – Hołownia walczy głównie o wyborców Rafała Trzaskowskiego. Przecież gdyby walczył o naszych wyborców, to nie atakowałby Mentzena na każdym kroku, to abecadło prowadzenia kampanii wyborczej. Nie obrażasz kandydata, którego wyborców chcesz pozyskać. Dlatego Hołownia nie atakuje Trzaskowskiego, tylko Mentzena i Nawrockiego – wyjaśnia Wipler.
Poseł Konfederacji wciąż stoi na stanowisku, że brak wyjazdu do Końskich nie był politycznym błędem Mentzena i przekonuje, że Hołownia miał mniej do stracenia.
Spotkania Sławomira Mentzena gromadzą setki, a nawet tysiące ludzi, są dużym przedsięwzięciem logistycznym, odwoływanie ich w ostatniej chwili byłoby niepoważne ze strony kandydata
– Ryzyka, związanego z przyjazdem do Końskich było więcej niż potencjalnego zysku. Poza tym, dla Hołowni, na którego spotkania wyborcze mało kto przychodzi zmiana planów i odwołanie spotkania nie było niczym nadzwyczajny, nawet było mu na rękę. Spotkania Mentzena gromadzą setki, a nawet tysiące ludzi, są dużym przedsięwzięciem logistycznym, odwoływanie ich w ostatniej chwili byłoby niepoważne ze strony kandydata – ocenia.
Debata w Końskich punktem zwrotnym kampanii?
A jak na rozwój sytuacji patrzą politycy Polski2050? Ci nie kryją, że debaty w Końskich mogą okazać się punktem zwrotnym kampanii Szymona Hołowni, która do tej pory była mało widoczna.
– To dopiero początek wzrostu notowań Szymona Hołowni – przekonuje w rozmowie z Interią Michał Gramatyka, poseł Polski 2050, wiceminister cyfryzacji. – Od początku powtarzaliśmy, że do wyborów jest dużo czasu i że trzeba dobrze rozłożyć siły. Wciąż tak uważamy, do wyborów jest jeszcze miesiąc, to bardzo dużo czasu. W miesiąc wszystko się jeszcze może zmienić – dodaje.
Co do samych debat w Końskich, politycy Polski 2050 nie są zaskoczeni tym, że Hołownia dobrze w nim wypadł. Są przekonani, że dobrze wypadnie także w kolejnych debatach, zarówno w dzisiejszej w Telewizji Republika, jak i w debacie wszystkich kandydatów, zaplanowanej na 12 maja. – Czy była jakakolwiek debata, w której Szymon Hołownia by źle wypadł? – pyta Michał Gramatyka.
Od początku powtarzaliśmy, że do wyborów jest dużo czasu i że trzeba dobrze rozłożyć siły. Wciąż tak uważamy, do wyborów jest jeszcze miesiąc, to bardzo dużo czasu. W miesiąc wszystko się jeszcze może zmienić
Polityk nie ma wątpliwości co do tego, że debaty w Końskich były istotne i mogą nadać kampanii Szymona Hołowni całkiem nową dynamikę. – To Szymon Hołownia będzie się bić o drugą turę, a Mentzen z Nawrockim o trzecie miejsce – przekonuje w rozmowie z Interią.
– Bardzo dobrze, że debaty w Końskich się odbyły, a odbyły się głównie dzięki Szymonowi Hołowni. Gdyby nie jego obecność, to mielibyśmy debatę Nawrockiego bez Trzaskowskiego, a potem debatę Trzaskowskiego bez Nawrockiego. I tyle byłoby z debat – podkreśla Michał Gramatyka.