W środę 24 kwietnia potwierdziły się informacje, że na pierwszych miejscach na listach do Parlamentu Europejskiego są między innymi minister spraw wewnętrznych Marcin Kierwiński, minister aktywów państwowych Borys Budka i minister kultury Bartłomiej Sienkiewicz. Ten ostatni już poinformował, że „w związku z zatwierdzeniem przez Radę Krajową PO list kandydatów do Parlamentu Europejskiego” złożył rezygnację z pełnienia funkcji ministra kultury i dziedzictwa narodowego. 

Zobacz wideo
Ludwik Sobolewski: Inwestuję na giełdach w Warszawie i Bukareszcie, ale też w… bitcoina

Sienkiewicz, Kierwiński, Budka kandydatami do PE. „Psucie standardów”

– To jest kompletnie niepoważne, klasyczny przykład psucia standardów politycznych. Kiedy ktoś jest powoływany do rzdu, i ten rząd ma stabilną większość, to decyduje się na misję trwającą cztery lata. A nie traktuje urząd jako kilkumiesięczną przechowalnię, która pozwala dotrwać do wyborw do Parlamentu Europejskiego – tak o wystawieniu w wyborach ministrów po zaledwie kilku miesiącach urzędowania mówi w Gazeta.pl prof. Antoni Dudek, politolog i historyk z UKSW.

– Trzeba powiedzieć jasno: funkcja ministra konstytucyjnego w rządzie jest bardzo trudnym zadaniem i ukoronowaniem kariery większości polityków. Z kolei sam Bartłomiej Sienkiewicz powiedział niedawno, że Parlament Europejski jest cmentarzyskiem dla politycznych słoni. Dodałbym, że cmentarzyskiem luksusowym. To jest niepoważne – dodaje. Politolog nawiązał do wywiadu Sienkiewicza dla „Newsweeka” z końca lutego. – Plotki o mojej śmierci na cmentarzysku politycznych słoni proszę sobie odpuścić – mówił wówczas minister kultury w kontekście doniesień o jego starcie do PE. Podobnie zaprzeczał w marcu w rozmowie z Polsat News. – Ja na razie mam co robić, więc trochę wykpiłem rozliczne plotki, że za chwilę mam się tam znaleźć. Po tym, co ja mam codziennie, raczej się nie wybieram – mówił. 

Antoni Dudek: PiS i PO zamieniły się w bezideowe partie władzy

Prof. Dudek uważa, że ten ruch może zaszkodzić Platformie Obywatelskiej. – I słusznie. Wyborcy powinni ukarać tę arogancję. Od dawna powtarzam, że PiS i Platforma zamieniły się w bezideowe partie władzy. Żebyśmy mieli pewną symetrię, za chwilę wystartują też panowie Kamiński i Wąsik, którzy są w centrum sporu politycznego, bo PiS kategorycznie twierdzi, że są posłami. Zapewne w czerwcu nie będzie już problemu, czy oni są posłami, bo będą europosłami. Spór stanie się bezpodstawny, bo nawet PiS nie twierdzi, że można łączyć mandaty do Sejmu i Parlamentu Europejskiego. To pokazuje ocean hipokryzji głównych graczy politycznych w Polsce – mówi politolog. 

Udział
© 2024 Wiadomości. Wszelkie prawa zastrzeżone.