1980 – tyle fundacji rodzinnych było zarejestrowanych w Polsce do 16 stycznia tego roku. Tak wynika z najnowszych danych przesłanych „Wprost” przez Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim, gdzie fundacje od maja 2023 r. można rejestrować.

„Do 16 stycznia tego roku wpłynęły 3232 wnioski o rejestrację fundacji rodzinnej” – informuje nas Urszula Sipińska-Sęk, prezes piotrkowskiego sądu.

Licznik bije jak szalony, bo jeszcze w lipcu zeszłego roku mieliśmy prawie 1,2 tys. fundacji i 2 tys. złożonych wniosków.

Ilu przedsiębiorców zdecydowało się z fundacji zrezygnować? Zero. „Do 16 stycznia nie wpłynął żaden taki wniosek” – czytamy w odpowiedzi.

Właścicieli nie odstraszają więc rządowe podchody, żeby zasady działania fundacji rodzinnej w Polsce gruntownie przebudować. Już w sierpniu zeszłego roku ministerstwo finansów ogłosiło, że fundacjom trzeba przykręcić śrubę i podatkowo uszczelnić.

– Są wykorzystywane do agresywnej optymalizacji podatkowej – mówił kilka miesięcy temu wiceminister finansów Jarosław Neneman.

Po tych słowach podniosło się larum, że nowy rząd nie gra fair, że chce zarżnąć w Polsce sukcesję, że idzie na walkę z setkami tysięcy firm rodzinnych w kraju. Sprawa na parę miesięcy więc przycichła. Co niektórzy eksperci odtrąbili już sukces, że resort Andrzeja Domańskiego z podatkowego dociskania fundacji się wycofał. Ale nic bardziej mylnego. Prawdziwa bitwa dopiero się zacznie.

Fundacja rodzinna czy transakcyjna?

„Aktualnie w Ministerstwie Finansów trwają prace związane ze zmianą formy opodatkowania fundacji rodzinnych” – odpisał nam kilka dni temu wydział prasowy resortu. Jakie to zmiany?

Udział
© 2025 Wiadomości. Wszelkie prawa zastrzeżone.