W sieci burza: Od kilku dni w internecie trwa dyskusja na temat mieszkania Kingi Gajewskiej (KO) oraz jej męża Arkadiusza Myrchy (KO). Pos³owie pomimo, że mają dom około 30 km od stolicy, pobierają dodatek mieszkaniowy z Sejmu – w sumie ok. 8 tys. zł i wynajmują lokal w Warszawie.
Tomasz Krzyżak napisał niepochlebny komentarz: Na łamach „Rzeczpospolitej” dziennikarz ocenił takie działania jako „zwykłe polskie kombinowanie„: „Jeśli mamy jednak z tym cwaniactwem kiedyś skończyć, to politycy powinni świecić przykładem. Bo prawo prawem, ale jest jeszcze coś takiego jak przyzwoitość”. Godzinę po publikacji posłanka kilka razy miała próbować się dodzwonić do autora tekstu. Po kilku próbach miało dojść do konfrontacji.
Co miała powiedzieć Gajewska? „Będąc w emocjach, używając przy tym słów nieparlamentarnych (na „ch…” i „k…”) posłanka KO przekonywała mnie, że dom w Błoniu nie nadaje się do zamieszkania, bo gdyby tak było, nie wynajmowałaby mieszkania w stolicy” – napisał Krzyżak. Według jego relacji Gajewska miała też życzyć mu, aby „wszystko, co spotkało ją w ostatnich dniach”, spotkało także jego. Po zakończeniu rozmowy miała napisać wiadomość, „że nie dzwoniła jako posłanka, tylko zaszczuwana od dziewięciu dni matka trójki dzieci, których domy i przedszkole są codziennie pokazywane w TV Republika”.
Krzyżak zwrócił się do Gajewskiej: W tekście opisującym rozmowę napisał: „Powiedzmy szczerze, gdyby na początku całej 'afery’ pokazała pani, że dom jest niewykończony i nie nadaje się do zamieszkania, nie byłoby tematu„. „Kreuje się pani na ofiarę PiS-u i wrednych dziennikarzy, którzy PiS-owi sprzyjają. Rozwiązaniem Pani problemów z takim hejterami jak ja – a takie sformułowanie w naszej rozmowie padło – nie jest dzwonienie do dziennikarza, płacz i przekleństwa” – dodał.
Więcej na ten temat przeczytasz w artykule: „Afera wokół mieszkania Gajewskiej i Myrchy. Posłanka zabrała głos. 'Absurdalne zarzuty'”.
Sprawdź źródła: „Rzeczpospolita”, Rzeczpospolita 2, IAR