W czwartek wieczorem w centrum Tbilisi ponownie odbędzie się protest pod hasłem „Nie dla rządu rosyjskiego – nie dla rosyjskiego prawa”.

„Protestu nie należy przerywać. Dziś o godzinie 19 gromadzimy się przed parlamentem i będziemy kontynuować nieprzerwaną walkę, aż do osiągnięcia celu. Nie ma czasu na czekanie na drugie i trzecie czytanie, prawo należy teraz odrzucić” – czytamy w oświadczeniu wydanym przez organizatorów.

Gruzja. Protesty przeciwko „rosyjskiej ustawie”

W środę parlament Gruzji przyjął w pierwszym czytaniu ustawę o przejrzystości wpływów zagranicznych, zwaną również ustawą o zagranicznych agentach. Projekt będzie jeszcze rozpatrywany w dwóch czytaniach, po czym trafi do prezydent Salome Zurabiszwili.

– Jest rzeczą oczywistą, że ludność Gruzji nigdy nie pozwoli, aby rząd, który jest wyraźnie prorosyjski, pozostał u władzy – mówiła CNN Zurabiszwili. Prezydent podkreśliła, że zdecydowana większość Gruzinów opowiada się za przystąpieniem do Unii Europejskiej. Gruzja w grudniu 2023 roku otrzymała status kandydata do UE.

– Wszyscy Gruzini czują się Europejczykami, tego nie zmieni ani wojna, ani okupacja terytorium – siła ludności jest niezłomna. Ta siła doprowadzi nas do wyborów w październiku tego roku i jestem pewna, że w tym roku też otrzymamy decyzję o rozpoczęciu negocjacji akcesyjnych – zaznaczyła Zurabiszwili.

Prezydent stwierdziła, że forsowane w parlamencie przepisy to „rosyjskie prawo” i „dokładna kopia ustawy Putina”. Według niej Moskwa „próbuje zatrzymać” Gruzję, a rząd tego kraju „wyraźnie jej pomaga”. Zurabiszwili zapowiada weto ustawy, jednak partia władzy ma głosy, by je odrzucić.

Protesty w Gruzji. Rosja komentuje demonstracje

„Każdy kraj, jeśli chce stać się suwerennym państwem, w którym ludzie mają prawo do samodzielnego decydowania o swojej przyszłości, jest zobowiązany przyjąć ustawę o obcych agentach, której istotą jest zakazanie zewnętrznej ingerencji w sprawy wewnętrzne. Ci, którzy są przeciwni przyjęciu ustawy, działają wyraźnie w interesie innego państwa, a nie w interesie własnego kraju” – napisał Wołodin w mediach społecznościowych.

Chęć wprowadzenia tzw. ustawy rosyjskiej doprowadziła do protestów w stolicy kraju. W środę miała miejsce największa do tej pory demonstracja, w której wzięło udział około 20 tys. osób

Poseł Aleko Elisashvili, lider partii Obywatele, w rozmowie z gruzińskim serwisem InterPressNews przekazał, że został pobity i ma złamane żebro. Polityk wziął udział w środowym wiecu.

Gruzja. Masowe protesty w Tibilisi 

Masowe protesty w Gruzji rozpoczęły się po tym, jak na początku kwietnia partia władzy Gruzińskie Marzenie zapowiedziała wznowienie prac nad ustawą o przejrzystości wpływów zagranicznych. Rok temu była ona procedowana jako ustawa o agentach zagranicznych, jednak pod presją protestów i krytyki ze strony Zachodu Gruzińskie Marzenie wycofało się z niej. Teraz partia rządząca demonstruje determinację i zapowiada, że nie ustąpi. 

Wzorowana na rosyjskiej ustawa – nazywana z tego powodu także ustawą rosyjską – przewiduje, że osoby prawne i media otrzymujące ponad 20 proc. finansowania z zagranicy podlegałyby rejestracji i sprawozdawczości oraz trafiłyby do specjalnego rejestru agentów obcego wpływu. Ministerstwo sprawiedliwości będzie mogło pod dowolnym pretekstem przeprowadzać kontrole takich organizacji.

Po wznowieniu prac nad ustawą przedstawiciele USA, UE i ONZ wyrazili zaniepokojenie i zaapelowali do władz w Tbilisi o wycofanie się z projektu. Podkreślono, że stoi on w sprzeczności z europejskimi aspiracjami Gruzji i jej procesem eurointegracji. 

Mimo protestów obywateli Gruzińskie Marzenie zapowiedziało, że nie ustąpi, a krytyczne uwagi i apele USA, UE czy organizacji międzynarodowych nazwało „ingerencją w sprawy wewnętrzne” kraju.

Źródło: CNN, BBC, Reuters, InterPressNews, EuroNews

Udział
© 2024 Wiadomości. Wszelkie prawa zastrzeżone.