Jeszcze zanim ze strony rządu pojawiła się oficjalna informacja o sposobie pomocy powodzianom, Ministerstwo Klimatu i Środowiska z ministrą Pauliną Hennig-Kloską na czele ogłosiło przeznaczenie około 100 mln złotych na poczet niskooprocentowanych pożyczek na poziomie 1,5 do 2,5 proc. na likwidację skutków powodzi.
Choć pożyczki te nie są niczym nowym, a mają dotyczyć konkretnej grupy odbiorców i ich warunki opisane są w przyjętej w 2011 roku ustawie o szczególnych rozwiązaniach związanych z usuwaniem skutków powodzi, ogłoszenie to wywołało lawinę negatywnych komentarzy.
Zgorzelski o propozycji Hennig-Kloski: Skandal
Zapytany o słowa partyjnej koleżanki wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski nie krył zdumienia. – Mnie to się nie mieści w głowie, żeby w obliczu tragedii narodowej proponować ludziom, którzy utracili dobytek życia, pożyczkę – odpowiedział na antenie Radia ZET.
– Przed chwilą odpowiedziałem na pytanie o pomoc, że powinna być bezzwrotna, i tego się będę trzymał. Nie wyobrażam sobie, żeby ktokolwiek śmiał zaproponować rodakom, którzy utracili dobytek życia, pożyczkę. A ciekawe na ile procent? A może jeszcze żyrantów mają przyprowadzić? Skandal – grzmiał polityk.
Wicemarszałek Sejmu podkreślił, że obiecana przez rząd pomoc będzie bezzwrotna, a przeznaczony na nią miliard złotych jest dopiero początkiem. – Nie ma mowy o żadnych pożyczkach. Środki dedykowane teraz są tylko pierwszym etapem – mówił Zgorzelski.
Rząd ogłosił pomoc dla powodzian
Ogłoszona w poniedziałek przez premiera Donalda Tuska pomoc dla powodzian zakłada, że już dzisiaj zgłaszać się można do urzędów po osiem tysięcy złotych z tytułu pomocy społecznej i dwa tysiące złotych zasiłku powodziowego. Środki te mają być wypłacane niemal od ręki, a do wniosków urzędnicy podchodzić mają „z empatią i zrozumieniem”.
Ponadto zapowiedziana została bezpowrotna zapomoga na remont mieszkania lub odbudowę zabudowań gospodarczych opiewającą na kwotę do 100 tysięcy złotych, a w przypadku odbudowy budynków mieszkalnych do 200 tysięcy złotych.