W poniedziałek ruszył wielkoszlemowy Wimbledon. Tak się składa, że polscy kibice muszą poczekać do wtorku na pierwsze emocje związane z występami naszych reprezentantów. Magdalena Fręch zmierzy się z Beatriz Haddad Maią, Magda Linette z Eliną Switoliną, Iga Świątek zagra z Sofią Kenin, a na przeciwko jedynego naszego zawodnika w męskiej drabince – Huberta Hurkacza – stanie Radu Albot. I to właśnie Hurkacz jest języczkiem u wagi przed tegoroczną edycją Wimbledonu.

Wszyscy czekają na sukces Hurkacza

W tym roku wrocławianin prezentuje się naprawdę dobrze, a w ostatnim czasie potwierdził, że trawa mu sprzyja. Dotarł do finału zmagań w Halle. Zastopował go dopiero lider rankingu ATP Jannik Sinner. To rodzi nadzieję, że Hurkacz „odpali” wreszcie podczas turnieju wielkoszlemowego. Dotychczas, jeśli chodzi o te najbardziej prestiżowe imprezy, to najlepiej spisał się właśnie podczas Wimbledonu, kiedy w 2021 roku zameldował się w półfinale.

– Wydarzenia z Halle, ale także solidne występy na kortach ziemnych, napawają mnie optymizmem przed Wimbledonem. Turnieje wielkoszlemowe w wykonaniu Huberta są nierówne, ale też zachodzą pewne zmiany w rozgrywkach. Jedną nogą nie ma Rafaela Nadala, Novak Djoković ma spore problemy. Moimi faworytami do zwycięstwa są Jannik Sinner i Carlos Alcaraz, ale Hubert stoi przed wielką szansą, by choćby powtórzyć półfinał sprzed trzech lat. Lubi grę na nawierzchni trawiastej i ona też uwypukla jego tenisowe zalety. W czołowej piątce faworytów do triumfu duża część ekspertów wskazuje m.in. Polaka. Od dłuższego czasu widzimy Huberta wśród 10-15 najlepszych tenisistów rankingu ATP, więc naturalnie czekamy na moment, w którym dokona wielkich rzeczy w imprezach wielkoszlemowych – mówi w rozmowie z „Wprost” Marek Furjan, komentator i ekspert Eurosportu.

Losowanie drabinek Wimbledonu pokazało, że jest szansa, by w ćwierćfinale Wimbledonu Hurkacz zmierzył się z Novakiem Djokoviciem, powracającym do gry po kontuzji. W teorii, gdyby doszło do takiego pojedynku, to Polak miałby niemałe szanse na zwycięstwo.

– Djoković wciąż celuje bardzo wysoko. Może nie mówi się o nim zbyt dużo, bo notuje nieudany sezon, ale gdy staje do startu, to zawsze jego celem jest triumf w turnieju wielkoszlemowym. Nie chcę za bardzo wybiegać w przyszłość, bo nie wiemy, czy rzeczywiście Serb zmierzy się z Hubertem, a jeśli by tak było, to przewidywania należałoby opierać na ich formie turniejowej. Pierwszy tydzień będzie dla nas istotną bazą danych przed decydującymi pojedynkami – dodał Furjan.

Spokój przed pierwszym meczem Świątek

Z nieco innej perspektywy na start w Londynie patrzy Iga Świątek. To dlatego, że nie zagrała przed Wimbledonem żadnego turnieju. Było to spowodowane zmęczeniem po maratonie na kortach ziemnych, gdzie Polka wygrała trzy imprezy z rzędu – na czele z wielkoszlemowym Rolandem Garrosem.

– Iga razem ze sztabem podjęła słuszną decyzję o zwolnieniu tego tempa, o odpoczynku i odpowiednich przygotowaniach do zmiany nawierzchni. Jednak wydaje mi się, że wszystko jest tutaj ułożone pod grę na igrzyskach olimpijskich. Wiele wskazuje na to, że to ta impreza ma szczególny priorytet w najbliższym czasie – podkreślił nasz rozmówca.

– Na tych miejscach rankingowych trudno jednak mówić o podchodzeniu do jakiegokolwiek turnieju z dużą dawką luzu. Ludzie pokroju Igi, Novaka Djokovicia, czy też Jannika Sinnera chcą wygrywać wszystko. Wiemy, że trawa nie jest ulubioną nawierzchnią Polki. Pracuje ciężko, by osiągać tam lepsze wyniki. Rok temu dotarła do ćwierćfinału, a gdy widzę jej potencjalne rywalki, to nie potrafię wskazać większej grupy tenisistek, które mógłbym postawić przed Igą Świątek. Groźna pewnie będzie już tak tradycyjnie Jelena Rybakina, Może się do tego podłączyć Jessica Pegula, może trochę namiesza różnorodnie grająca Ons Jabeur, w poniedziałek natomiast ze startu zrezygnowała Aryna Sabalenka – ocenił Furjan.

Komentator zabrał także głos na temat pierwszej rywalki Igi Świątek, czyli Sofii Kenin. W opinii wielu osób losowanie nie ułożyło się korzystnie dla reprezentantki Polski. Amerykanka potrafi bowiem płatać figla najwyżej rozstawionym przeciwniczkom, a w tym roku podczas Australian Open stawiała opór właśnie Idze Świątek. Druga perspektywa jest jednak taka, że Kenin słabo spisuje się na trawie w tym roku.

– Powiem szczerze, że trochę smucą mnie nagłówki, które pojawiają się w mediach, bo wiele rzeczy musi być teraz „naj”. Wszystko w związku z rzekomo nieudanym losowaniem dla Igi Świątek zostało podniesione i oparte na emocjach. Co ma tymczasem powiedzieć Jannik Sinner, który być może trafi w drugiej rundzie na Matteo Berrettiniego? W przypadku Igi mówimy o osobie, która chce wygrać turniej. Jeżeli zatem zamierzasz pokazać, że jesteś najlepsza, to wtedy trzeba pokonać wszystkie rywalki. Sofia Kenin nie jest zawodniczką, która jest wybitna na trawie, co potwierdzają ostatnie wyniki, dlatego podchodzę do tej rywalizacji z dużym spokojem – zakończył Furjan.

Jeśli chodzi o plan gier na wtorek, to Iga Świątek oraz Sofia Kenin spotkają się w trzecim meczu od godz. 14:00 na korcie nr 1. Hubert Hurkacz zagra z Radu Albotem o godz. 12:00 na korcie nr 3. Pojedynek Magdy Linette z Eliną Svitoliną rozpocznie się nie przed godz. 18:30 na korcie nr 18. Natomiast starcie Magdalena Fręch – Beatriz Haddad Maia będziemy oglądać jako czwarte od godz. 12:00 na korcie nr 14.

Udział
© 2024 Wiadomości. Wszelkie prawa zastrzeżone.