Trzeba zaznaczyć, że Katarzyna Nowak jest pierwszą polską tenisistką, w historii Polski, która wystąpiła na igrzyskach olimpijskich. Pochodząca z Łodzi była zawodniczka to prawdziwa prekursorka zawodowego tenisa w Polsce.

Nowak jako pierwsza awansowała również do czołowej 50. rankingu światowego WTA, co jak na lata 90. XX wieku, w pogrążonej w kryzysie po transformacji Polsce, było ogromnym wyczynem. Co ciekawe, w turniejach Wielkiego Szlema Nowak najlepsze rezultaty osiągała na kortach im. Rolanda Garrosa. W Paryżu polska tenisistka w 1995 roku dotarła do III rundy. Dobrze zatem zna realia, w których rozgrywane będą IO 2024.

Katarzyna Nowak po zakończonej karierze, stała się cenioną komentatorką, analitykiem tenisowych turniejów, na antenach Polsatu Sport, przez prawie dwie dekady. Regularnie dzieląc się swoją profesjonalną wiedzą w innych mediach do teraz.

Paryż 2024: Iga Świątek i szanse kadry Polski oczami Katarzyny Nowak

Igrzyska w Barcelonie z 1992 roku to nie tylko ponad trzy dekady wstecz, patrząc na kalendarz. To również zupełne inne realia, szczególnie w Polsce, w których przyszło wówczas funkcjonować. Polski Komitet Olimpijski był zaskoczony wywalczonym awansem olimpijskim i do samego końca nie było wiadomo, co będzie z finansowaniem udziału Katarzyny Nowak. Pieniądze były, ale dla innych dyscyplin.

PZT z kolei bardziej niż o medalach w tenisie, myślał o tym, jak związać koniec z końcem. Finalnie ojciec zawodniczki z Łodzi, za prywatne pieniądze poleciał, jako opiekun ekipy olimpijskiej tenisistek. Wówczas jedynym z nielicznych pozytywów i wielką dumą był orzeł w koronie na olimpijskich trykotach.

Historia tamtych czasów i trudów polskiego tenisa – liczonego właściwie w jednostkach takich, jak Katarzyna Nowak – jedyna singlistka-olimpijka, to materiał na dłuższą opowieść. Do której zapewne przyjdzie czas powrócić, pokazując, jak wiele kosztował – dosłownie i w przenośni – samą zawodniczkę wyjazd i spełnianie olimpijskiego snu.

Możliwości rozwoju dla polskich tenisistów są obecnie ogromne. Zarówno finanse, sponsorzy, jak i infrastruktura są na światowym poziomie. Poza tym, zwykła proza życia, każdy ma i może mieć paszport, a do wielu krajów możemy podróżować tylko z dowodem osobistym. W przypadku naszej pierwszej tenisowej olimpijki, jej paszport miała ówczesna władza.

Po 32 latach realia zmieniły się jednak na tyle w Polsce, że kibice mogą i powinni liczyć z IO 2024 w Paryżu nie tylko na medal, ale najlepiej krążek ten z najcenniejszego, złotego kruszcu. Ma go zdobyć Iga Świątek, liderka rankingu WTA, której licznik na czele tenisowego świata już ładny kawałek czasu temu przekroczył 100 tygodni.

– Mamy numer 1 na świecie, więc dziwnym by było, żeby nie liczyć na medal. Wszyscy wiedzą, że Iga czuje się najlepiej na ziemi. I sama o tym mówi. Trudno było sobie wymarzyć bardziej sprzyjające warunki. Będzie grała w miejscu, które świetnie zna z wielkich sukcesów. Niemniej jednak nie można nikogo lekceważyć. Oceniając wygląd drabinki turniejowej igrzysk, ta strona z liderką rankingu WTA jest trudniejsza, patrząc na nazwiska. Mamy Collins, Ostapenko czy Noskovą, z którą Świątek też nie lubi grać. Czeszka za bardzo Polce nie leży, ale mowa tu głównie o realiach gry na kortach o twardej nawierzchni. W tej części drabinki turnieju olimpijskiego sporo jest tenisistek, które preferują naprawdę mocne uderzenia. Szukających winnerów, dynamicznych, kończących zagrań – ocenia była olimpijka Katarzyna Nowak.

Warto dodać, że w czwartkowe popołudnie (tj. 25 lipca), tuż przed rozpoczęciem turnieju olimpijskiego, z udziału zrezygnowała Jelena Rybakina. Ona też była po stronie drabinki Świątek. Brak Kazaszki w perspektywie gry w półfinale, to dobre wieści dla Polki. Choć nadal rzeczywiście nie brakuje dobrych tenisistek do pokonania. Na czele, wydaje się, z Jeleną Ostapenko. Łotyszka na cztery mecze ze Świątek wygrała… wszystkie cztery.

– W grze na ziemi najważniejsza jest jednak regularność. Tą największą ma właśnie Iga. Zresztą, jeśli Świątek ma taką przewagę w rankingu, w ostatnich latach dominuje na kortach im. Rolanda Garrosa, to trudno, żebym ja teraz mówiła o obawach względem którejkolwiek z przeciwniczek, którą na swojej drodze może mieć w Paryżu Polka. Iga to wielka faworytka, nie wyobrażam sobie innego podejścia – przyznaje Nowak.

Dodajmy, że Ostapenko w 2017 roku wygrała turniej na kortach im. Rolanda Garrosa. Świątek ma jednak w dorobku cztery wielkoszlemowe tytuły w stolicy Francji, z 2020, 2022, 2023 i ten ostatni, z 2024 roku, zdobyty kilka miesięcy temu. Prezentuje też styl najbardziej odpowiadający grze na kortach ziemnych.

Trudne losowanie Magdy Linette, szansa Magdaleny Fręch

W singlu oprócz Świątek na igrzyskach wystąpią również dwie inne Polki. Tak się akurat składa, obie na ostatniej prostej przed olimpijskim wyzwaniem, awansowały do finału turnieju WTA 250 w Pradze. Ostatecznie wygrała poznanianka.

Bardziej doświadczona Magda Linette w I rundzie w Paryżu zagra z Mirrą Andriejewą. Mającą 17 lat niezwykle utalentowaną tenisistką, która zagrała w tegorocznym półfinale RG, a podczas UniCredit Iasi Open w Rumunii (w tym samym czasie co zmagania w Pradze), awansowała do swojego pierwszego finału WTA w życiu.

– Mało kto lubi grać z dużo młodszymi, bardzo utalentowanymi po drugiej stronie siatki. Z medialnym rozgłosem per świetny talent, itd. Podoba mi się styl i osobowość Mirry Andriejewej. Pamiętam ich ostatni mecz w Madrycie w zeszłym roku, w którym Magda przegrała, ale była bardzo spięta. Nie była sobą. Wtedy nie można zaprezentować poziomu, z którego Polka jest znana. Andriejewa wtedy, przed rokiem, nie miała jednak na sobie tak dużej presji, jak obecnie. W Paryżu zagra jako półfinalistka Rolanda Garrosa, nie będzie już takiego luzu, jak wcześniej, a w zamian pojawią się oczekiwania. Dlatego zakładam, że to będzie nerwowy mecz z obu stron. Mam wrażenie, że bardzo dużo będzie zależeć od sfery mentalnej – przyznaje Katarzyna Nowak, pierwsza olimpijka w historii polskiego tenisa.

Trzecia z polskich singlistek to Magdalena Fręch. W przypadku łodzianki mecz I rundy w Paryżu to spotkanie z Wiktorią Tomową. Bułgarka może mieć małą „polską czkawkę”, bo swój ostatni test przed IO 2024 oblała, przegrywając w ćwierćfinale turnieju z Linette.

– W meczu Fręch z Tomową stawiam 50 na 50. Żadna z tych tenisistek nie ma jakiegoś wyraźnego atutu, który mógłby już teraz ustawiać ją w roli faworytki. Mam tu na myśli mocny serwis, jakiś „strzał” którymkolwiek z uderzeń. Obie będą raczej czekały, Fręch jest znana ze swojego niesamowitego przerzutu, walki do końca, zaciętości. To jest na pewno duża szansa dla Polki, taki mecz z Bułgarką. Można było przecież trafić dużo gorzej, np. na powitanie starcie z Igą Świątek Golf, Krejcikovą lub Jasmine Paolini – zauważyła olimpijka z igrzysk z 1992 roku.

Z kronikarskiego obowiązku, w I rundzie w Paryżu Świątek zagra z Rumunką Iriną-Camelią Begu. Solidną, rumuńską deblistką, która w singlu jest jednak w rankingu WTA na bardzo odległym 134. miejscu. Faworytka tego meczu będzie zatem tylko jedna.

Jaki będzie tegoroczny turniej IO w Paryżu?

– Patrząc na to, co się dzieje już od dłuższego czasu, na liczbę wycofanych czołowych zawodników z różnych powodów, oceniam, że turniej nie będzie tak ekscytujący, jak w przypadku, gdyby wszyscy byli obecni. Proszę zwrócić uwagę, z pierwszej piątki najlepszych tenisistek na świecie nie będzie dwóch: Sabalenki i Rybakiny. Z drugiej dziesiątki rankingu WTA, nie będzie aż siedmiu zawodniczek. W sumie na 20 topowych nazwisk nie mamy obecnych aż dziewięciu z nich – blisko połowy. U mężczyzn z pierwszej 10 nie ma aż siedmiu, a w tym numeru 1, lidera rankingu, Jannika Sinnera – dodaje Nowak.

Legendarna Steffi Graf i nieosiągalny Złoty Szlem

Być może nie wszyscy wiedzą, ale tenis w olimpijskiej rywalizacji funkcjonował od pierwszych igrzysk, tj. 1986 roku (Ateny). Zniknął jednak po imprezie w Paryżu (1924) i powrócił dopiero na IO 1988 w Seulu. Pierwsze złoto po powrocie zdobyła Steffi Graf.

Niemka to jedna z najwybitniejszych tenisistek w dziejach tenisa światowego. Graf jako jedyna w dziejach zdobyła tzw. Złotego Szlema, czyli Niemka wygrała wszystkie cztery turnieje wielkoszlemowe, a dodatkowo dołożyła złoty medal na igrzyskach w Seulu w 1988 roku.

– Wyczyn Steffi Graf będzie piekielnie trudny do powtórzenia. Może tak się zdarzyć, że żaden tenisista czy tenisistka w przyszłości już nigdy tego nie osiągnie – podkreśla Katarzyna Nowak.

Od tamtego czasu mistrzyniami olimpijskimi były różne zawodniczki, a w ostatnich latach nie brakowało sensacyjnych rozstrzygnięć. Choćby biorąc pod uwagę dwa ostatnie przypadki. W Rio De Janeiro (2016) wśród singlistek wygrała Monica Puig z Portoryko. Za to na igrzyskach w Tokio (2021) najlepsza była Belinda Bencić. Szwajcarka, która również nie była i nie jest zawodniczką ze ścisłego, światowego topu.

Kontuzja Huberta Hurkacza i niesprawiedliwość dla Jana Zielińskiego

W olimpijskim wydaniu nie zobaczymy w Paryżu Huberta Hurkacza i Jana Zielińskiego. Najlepszy polski singlista przegrał walkę z czasem, a dokładniej z kontuzją, której doznał w trakcie tegorocznego Wimbledonu. Do ostatnich dni szukano rozwiązania, żeby Polak mógł jednak stanąć do walki na IO 2024. Ostatecznie wygrał jednak zdrowy rozsądek.

– Nie chciałabym oceniać tego z dystansu, nie jestem blisko w teamie. Poczekajmy, co czas pokaże. Kiedy Polak wróci do grania – przyznała olimpijka z Barcelony.

Brak Hurkacza okazał się jednoznaczny z brakiem wspomnianego Zielińskiego. Pochodzący z Warszawy tenisista wygrał w tym roku dwa turnieje wielkoszlemowe, w mikście, w Australian Open i Wimbledonie. Na igrzyskach w Paryżu Zieliński miał zagrać w deblu z Hurkaczem. Kontuzja wrocławianina otwierała jeszcze cień szansy na mikst Zieliński/Świątek, ale ze względu na zbyt słaby ranking, to rozwiązanie również upadło.

– Bardzo szkoda Janka Zielińskiego. Cenię to, co robi ten tenisista. To bardzo sympatyczny, skromny człowiek. Mogę sobie wyobrazić, co on teraz czuje, kiedy taka olimpijska szansa przeszła obok nosa. Jasne, na pewno Janek będzie mówił o tym, że zdrowie Huberta jest najważniejsze, życząc mu powrotu do pełnej sprawności. Zieliński nie będzie narzekał na los. Ale wiadomo, że dwukrotny zwycięzca turniejów Wielkiego Szlema z tego roku miał swoje ambicje co do startu olimpijskiego w Paryżu. Nie udało się, takie niestety bywa życie – zakończyła była polska czołowa tenisistka i reprezentantka.

Paryż 2024: Kiedy mecze na igrzyskach olimpijskich?

Warto zauważyć, że mecze turnieju olimpijskiego w Paryżu będą rozgrywane na kortach im. Rolanda Garrosa. Dokładnie tych samych, na których odbywają się pojedynki w ramach rywalizacji w Wielkim Szlemie, zarówno wśród pań, jak i panów. Tenisowe zmagania olimpijskie rozpoczną się 27 lipca (tj. sobota) i potrwają nieco ponad tydzień, kończąc się 4 sierpnia (tj. niedziela).

Udział
© 2024 Wiadomości. Wszelkie prawa zastrzeżone.