Iga Świątek długo nie mogła nacieszyć się zwycięstwem w WTA 1000 Madryt, bo już chwilę po finale jej oczy zwrócone były w stronę Rzymu. Świadczą o tym jej słowa: „Co to był za mecz… Chyba nie trzeba pisać więcej. Dumna i szczęśliwa lecę do Rzymu. Do zobaczenia!” – napisała.

Iga Świątek potrzebuje wakacji

Pierwsza rakieta świata udała się na turniej Internazionali BNL d’Italia, by zdobyć tam swój trzeci tytuł. Przypomnijmy, w ubiegłym roku Iga Świątek odpadła w ćwierćfinale z Jeleną Rybakiną. Polka kreczowała w trzecim secie z powodu kontuzji.

Iga Świątek udzieliła wywiadu w podkaście WTA Insider, gdzie wymownie wróciła pamięcią do finału w Madrycie przeciwko Arynie Sabalence. „Czuję, że po takim meczu zasługuję na dwumiesięczne wakacje” – powiedziała pierwsza rakieta świata.

Jednocześnie dodała, że nie może ich mieć. „Więc wymienię je na sześć tiramisu czy coś w tym stylu” – dodała prześmiewczo.

Iga Świątek nie myśli tylko o Arynie Sabalence

Aryna Sabalenka i Iga Świątek są dwiema najlepszymi tenisistkami w ostatnim czasie. Polka została zapytana o rywalizację z Białorusinką o miano pierwszej rakiety świata. „Kiedy trenuję, nie myślę o Arynie, ale bardziej o tym, że wiem, że konkurencja jest duża i jeśli zatrzymam się na chwilę, mogę wypaść” – kontynuowała.

W związku ze zwycięstwem w Madrycie nad Aryną Sabalenką i korzystnym losowaniem drabinki, gdzie trudniejsze przeciwniczki będą na nią czekać od ćwierćfinału, to Iga Świątek jest faworytką w turnieju we Włoszech. Warto zauważyć, że tenisistki, które sprawiają jej najwięcej problemów, np. Aryna Sabalenka czy Jelena Rybakina mogą się z nią spotkać dopiero w finale. Mimo to Polka twardo stąpa po ziemi i ostrożnie podchodzi do kolejnych meczów.

„Nawet jeśli coś zadziałało dzisiaj, nie oznacza to, że zadziała następnym razem, gdy będę zestresowana, więc tak naprawdę nie można skopiować jednego schematu” – zakończyła.

Udział
© 2024 Wiadomości. Wszelkie prawa zastrzeżone.