Wielkanoc już za nieco ponad miesiąc. Na świątecznym stole nie może zabraknąć jajek. Te w ostatnim czasie drożeją. Obecnie za 10 sztuk w marketach trzeba zapłacić od ok. 10 do nawet 16 zł. Na bazarach za jedno wiejskie jajko płacimy średnio od 98 do 1,6 zł.

Ceny jajek wzrosły. Jak do tego doszło?

Ceny jajek rosną z powodu niedoboru kur i ptasiej grypy, która zdziesiątkowała fermy. Problem dotyczy nie tylko naszego kraju, ale też m.in. Niemiec, czy USA. Jak informuje w rozmowie z Wirtualną Polską Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności, w Polsce wybito prawie 5 milionów sztuk kur niosek.

Przepisy mówią jasno, że jeżeli w stadzie wystąpi nawet jeden przypadek ptasiej grypy, trzeba likwidować całe. W Niemczech sytuacja jest jeszcze gorsza, bo tam ptasia grypa wystąpiła na dużo większym obszarze, więc wybito jeszcze więcej stad – mówi szef Polskiej Federacji Producentów Żywności.

Ekspert tłumaczy, że odbudowanie stad trwa nawet kilka miesięcy, dlatego na rynku występuje niedobór jajek, co skutkuje wzrostem cen. – Szczególnie, że jest dosyć duże zapotrzebowanie na polskie jajka z innych krajów. To wszystko nakłada się na to, że te ceny faktycznie mogą rosnąć aż do momentu, kiedy nie odbuduje się pogłowie stad i nie zacznie znowu produkcja. W Polsce problem jest jeszcze taki, że w tamtym roku nie zwiększano pogłowia stad kur niosek – wyjaśnia Gantner.

Powtórka z cukru?

Szef Polskiej Federacji Producentów Żywności ostrzega przed paniką, która – jak w wypadku kilka lat temu cukru – może doprowadzić do kolejnych wzrostów cen. – Mamy nadzieję, że panika jajeczna, którą zaczyna się powoli kształtować, nie spowoduje takiego samego efektu, jak w cukrze, gdzie właśnie spowodowała, że nagle Polacy wykupili zapasy cukru, a jego cena podskoczyła trzy razy – mówi Gantner.

Ekspert radzi konsumentom zachowanie spokoju. W jego ocenie mało prawdopodobne jest, aby przed Wielkanocą zabrakło jaj w sprzedaży detalicznej.

Udział
© 2025 Wiadomości. Wszelkie prawa zastrzeżone.