Zbigniew Komosa, aktywista znany z comiesięcznego składania pod pomnikiem smoleńskich wieńca z kontrowersyjną tabliczką, poinformował o złożeniu do sądu aktu oskarżenia, w którym zarzuca Jarosławowi Kaczyńskiemu, prezesowi Prawa i Sprawiedliwości, naruszenie jego nietykalności cielesnej.

„Po konsultacjach z moim mecenasem przygotowaliśmy do sądu akt oskarżenia w trybie prywatno-skargowym o naruszenie nietykalności cielesnej. Z pominięciem policji i prokuratury, gdyż one nie podejmują się działań w takich sprawach kiedy tożsamość sprawcy jest znana” – informuje Zbigniew Komosa.

Aktywista twierdzi, że nie chodzi tu o zrobienie Jarosławowi Kaczyńskiemu „na złość”, a o „piętnowanie agresywnych zachowań”. „Działania z użyciem przemocy, muszą być piętnowane. Inaczej grozi nam anarchia. A tego w Polsce nie chcemy” – pisze. Równolegle do Sejmu złożony ma zostać wniosek o odebranie prezesowi Prawa i Sprawiedliwości immunitetu.

Wieniec pod pomnikiem smoleńskim

Zbigniew Komosa znany jest opinii publicznej przede wszystkim ze swojego comiesięcznego składania wieńca podczas obchodów miesięcznicy smoleńskiej na Placu Piłsudskiego w Warszawie.

Każdego miesiąca pod pomnikiem upamiętniającym ofiary katastrofy z 10 kwietnia 2010 roku pojawia się napis: „Pamięci 95 ofiar Lecha Kaczyńskiego, który ignorując wszelkie procedury, nakazał pilotom lądować w Smoleńsku w skrajnie trudnych warunkach. Spoczywajcie w pokoju. Naród Polski. Stop kreowaniu fałszywych bohaterów!”.

Wokół wieńca niejednokrotnie było głośno, chociażby kiedy Jarosław Kaczyński oderwał od niego tabliczkę z napisem, za co również Zbigniew Komosa próbował postawić go przed sądem.

Jarosław Kaczyński uderzył aktywistę?

Podczas ostatniej miesięcznicy smoleńskiejJarosław Kaczyński – zdaniem Zbigniewa Komosy – posunąć miał się krok dalej i uderzyć aktywistę. Wszystko widoczne ma być na nagraniach. „Po nieudanej próbie wyrwania mi mikrofonu, ludzie JK rzucili się na mnie i Dorotę, by siłą wyrwać nam wieniec” – pisze Zbigniew Komosa.

„Korzystając z chwili mojej nieuwagi JK wyprowadził 3 uderzenia. Po chwili zostałem pociągnięty za kaptur przez 2 osoby z pisowskiej tzw. »straży porządkowej 2024« i szarpany. Zdołałem ich odepchnąć. Wieniec udało się uratować” – relacjonuje aktywista.

Udział
© 2024 Wiadomości. Wszelkie prawa zastrzeżone.