5 października wrocławski sąd warunkowo aresztował Janusza Palikota na dwa miesiące. Według tego postanowienia, były poseł mógłby wyjść z aresztu po wpłaceniu miliona złotych kaucji. Zażalenie na decyzje sądu złożyła zarówno prokuratura jak i obrońcy byłego polityka.

W poniedziałek sąd uwzględnił zażalenie prokuratury, co oznacza, że były polityk pozostanie w areszcie. – Prokuratura zwyciężyła, zażalenie prokuratora jest uwzględnione, nieuwzględnione są zażalenia obrońców. To oznacza, że do 2 grudnia podejrzany ma pozostawać w tymczasowym areszcie – poinformował jeden z obrońców Palikota, mec. Andrzej Malicki.

Pytany o uzasadnienie sądu adwokat przekazał, że chodziło o „prawidłowe zabezpieczenie postępowania”. – W ocenie sądu wolnościowe środki zapobiegawcze nie dają gwarancji zabezpieczenia prawidłowości postępowania. Obawa matactwa, obawa ucieczki, zagrożenie surową karą – takie argumenty padały – wyjaśnił.

– Tym razem się nie udało, ale walczymy dalej – dodał.

Wkrótce więcej informacji.

Zatrzymanie Janusza Palikota

Janusz Palikot, Przemysław B. i Zbigniew B. zostali zatrzymani 3 października przez CBA w Lublinie i w Biłgoraju. Jeszcze tego samego dnia zostali przewiezieni do wydziału Prokuratury Krajowej we Wrocławiu, gdzie usłyszeli zarzuty.

Palikot usłyszał osiem zarzutów, w tym siedem dotyczących oszustwa i jeden przywłaszczania mienia. Zarzuty oszustwa usłyszeli też jego współpracownicy – Przemysław B. i Zbigniew B. Przemysław B. dodatkowo zarzut przywłaszczenia mienia. Wobec nich prokuratura zastosowała wolnościowe środki zapobiegawcze. Sprawa dotyczy doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem kilku tysięcy osób na kwotę blisko 70 mln zł w związku z działalnością spółek należących do podejrzanych. Zarzuty dotyczą lat 2019-2023.

Jak poinformowała wówczas prok. Katarzyna Calów-Jaszewska z Działu Prasowego Prokuratury Krajowej, prokurator Dolnośląskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji we Wrocławiu, zarzuty oszustwa przedstawione podejrzanym dotyczą doprowadzania ponad pięciu tysięcy pokrzywdzonych do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w związku z emisją akcji serii B przez spółki z Grupy Kapitałowej – należącej do podejrzanych – oraz organizowanymi, promowanymi i nadzorowanymi przez podejrzanych kampaniami pożyczkowymi.

Byłemu politykowi grozi nawet 20 lat więzienia

Według prokuratury, w dokumentach ofertowych, dotyczących zarówno emisji akcji, jak i kampanii pożyczkowych, przedstawiono nieprawdziwe, wprowadzające w błąd pokrzywdzonych informacje, co do sposobu wykorzystania pieniędzy wpłaconych przez inwestorów oraz co do rzeczywistej kondycji finansowej spółek. – Zainwestowane środki nie były przeznaczane na cele wskazane w dokumentach emisyjnych, a zostały wydane na pokrycie wcześniejszych zobowiązań spółek z Grupy Kapitałowej, które były w złej sytuacji finansowej – przekazała prok. Calów-Jaszewska.

Prokurator poinformowała również, że zarzut przywłaszczenia dotyczy napojów alkoholowych o łącznej wartości ponad 5 mln zł. „Podejrzani w związku z umową o współpracy zawartą z jedną ze spółek przechowywali w swoich magazynach napoje alkoholowe, po rozwiązaniu umowy nie zwrócili towaru i sprzedali go podmiotom zewnętrznym” – dodała.

Według prokuratury, wszyscy podejrzani złożyli obszerne wyjaśnienia. Śledczy ich nie ujawniają. Najsurowsza kara, jaka grozi za czyny zarzucane Palikotowi to 20 lat więzienia.

Mec. Jacek Dubois, obrońca Palikota, poinformował, że jego klient nie przyznaje się do postawionych mu zarzutów. Przekonywał, że sprawa, w której Palikotowi postawiono zarzuty prowadzona była od roku.

Udział
© 2024 Wiadomości. Wszelkie prawa zastrzeżone.