– Już wcześniej miałem rozmowę z panem premierem. Premier otrzymał informację o sytuacji. (…) Powiedziałem, że potrzebne są kolejne prace. A premier mówi: Poproszę więc, abyś nie uczestniczył dalej w radzie ministrów, tylko żebyś pojechał do resortu i przygotował pewne rozwiązania. I premier tak też się zachował – poprosił mnie, abym w czasie posiedzenia rządu pojechał do resortu i przygotował propozycje rozwiązań. Już po zakończeniu posiedzenia rządu te propozycje panu premierowi zostały przedłożone. Następnie one przeszły w formę rozporządzenia, nad którym pracowaliśmy. Jeszcze przed posiedzeniem Sejmu minister Grabiec i minister Berek otrzymali projekty rozporządzeń – relacjonował na antenie Polsat News minister Siekierski.

Saszetki z alkoholem. Minister rolnictwa Czesław Siekierski: Jest projekt rozporządzenia

Minister został zapytany o to, co zakładają wspomniane propozycje zmian. – To propozycje, które porządkują w jakiś sposób, dyscyplinują, jeśli chodzi o przygotowanie oznakowania żywności – żeby ono nie wprowadzało w błąd konsumenta. Są także inne propozycje, co do sposobu sprzedaży w określonej formie, w określonym opakowaniu produktów spirytusowych – wyjaśnił Siekierski.

Polityk przypomniał jednocześnie, że producent saszetek z alkoholem podjął decyzję o wycofaniu tego produktu z rynku oraz o zatrzymaniu produkcji.  – Myślę, że to właściwa, dobra decyzja, ponieważ odpowiada na oczekiwania konsumentów oraz stanowisko rządu w tej sprawie. My w tej chwili na szczeblu międzyresortowym – a więc: ministerstwo zdrowia, ministerstwo finansów, ministerstwo rolnictwa – na polecenie premiera będziemy przygotowywać rozwiązanie o charakterze ustawowym, a więc ważniejsze niż samo rozporządzenie – podkreślił.

Alkosaszetki. Najpierw rozporządzenie, potem ustawa. Jakie zmiany?

Zapytany o to, kiedy wejdzie w życie pierwsze rozporządzenie, Siekierski odpowiedział, że „to ustalimy na szczeblu rządowym”. Minister rolnictwa opisał również, co dokładnie powinno zmienić się w kwestii oznakowania produktów alkoholowych. – Wygląd produktu nie może nawiązywać do innych produktów, szczególnie tych, które są przeznaczone dla dzieci oraz innych osób, które mają pewien charakter specjalny, jeśli chodzi o charakter konsumenta – tłumaczył. Jak wskazał, powinny być też „bardziej wyraźne” napisy informujące o zawartości alkoholu. 

Wcześniej o projekcie zmian w tym zakresie mówił w rozmowie z Interią wiceszef resortu rolnictwa Michał Kołodziejczak. – Odpowiednie przepisy, zgodnie z zapowiedzią pana premiera, zostały w ministerstwie przygotowane, czuwał nad tym osobiście pan minister Czesław Siekierski. Zapisy dotyczą tego, w jakich opakowaniach może i powinien być sprzedawany alkohol, jak takie produkty powinny być oznaczone. Zdajemy sobie oczywiście sprawę z pomysłowości biznesu i całego tematu, który się przy tej okazji pojawił, czyli odpowiedniego oznakowania żywności w ogóle, nie tylko alkoholu – stwierdził.

– Cieszę się, że zanim jeszcze przepisy weszły w życie zadziałał autorytet władzy i producent sam wycofał te produkty ze sklepów – dodał polityk.

Awantura o alkotubki. „Niech jej wyjątkowość cię nie zmyli”

Przypomnijmy: w ostatnich dniach w debacie publicznej rozgorzała dyskusja na temat alkoholu sprzedawanego w tubkach. „Wygląda bardzo niewinnie, jako żywo przypomina musy owocowe, którymi najchętniej zajadają się kilkuletnie dzieci. Choć opakowanie jest podobne, jego zawartość może być nawet zabójcza. Zamiast musu jest tam bowiem alkohol, często wysokoprocentowy” – opisywał produkt na łamach Interii Łukasz Szpyrka.

Chodzi m.in. o czystą 40-procentową wódkę, którą producent Voodoo Monkey promował w następujący sposób: „Odkryj swoją wersję idealną. Pij ją w czystej postaci lub użyj jako bazę do swoich ulubionych drinków. Wyjątkowa delikatność. Czy może być coś bardziej klasycznego niż tradycyjna wódka? Nasza VOODKA to hołd złożony prostocie i tradycji. Niech jej wyjątkowość Cię nie zmyli. VOODKA od Voodoo Monkey to klasyka w nowoczesnym wydaniu”.

Sieć sklepów Polomarket wycofała ze swojej oferty saszetki z alkoholem. Biuro prasowe sklepów Biedronka odpowiedziało, że nie sprzedaje i nie planuje sprzedawać alkoholu w takich opakowaniach. Carrefour natomiast nie posiada takiego produktu w swoim asortymencie. We wtorek spółka OLV poinformowała, że wycofuje całą partię produktów z rynku i natychmiast wstrzymuje ich produkcję. 

 „Żałujemy, że produkt Voodoo Monkey, pomimo że został wyprodukowany i oznaczony zgodnie z obowiązującymi przepisami, wzbudził negatywne i niezamierzone skojarzenia. W związku z tym zarząd spółki OLV podjął decyzję o niezwłocznym wycofaniu całej partii produktów z rynku i natychmiastowym wstrzymaniu produkcji. Przepraszamy za zaistniałą sytuację” – czytamy w oświadczeniu spółki.

Udział
© 2024 Wiadomości. Wszelkie prawa zastrzeżone.