W dwudniowej Konferencji Narodowego Konserwatyzmu w Brukseli miało wziąć udział kilkaset osób, m.in. były premier Mateusz Morawiecki, Viktor Orban, brexitowiec Nigel Farage, politycy z Francji, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Holandii i Belgii, w tym ze skrajnie prawicowej partii Vlaams Belang.

Zobacz wideo
Tusk ostro o Macierewiczu: To jest szkodnik!

Konferencja prawicowych polityków w Brukseli przerwana. Brał w niej udział m.in. Morawiecki

Za udział w konferencji i spotkania z prominentnymi politykami prawicy trzeba było zapłacić nawet do 20 tysięcy euro. Najpierw konferencja miała się odbyć w centrum kulturalnym Concert Noble, w samym sercu Brukseli, ale nie zgodził się na to burmistrz miasta. Później organizatorzy przenieśli się do hotelu Sofitel, ale i ten, pod naciskiem władz gminy, odmówił. Trzecia lokalizacja to centrum kongresowe Claridge, niedaleko unijnych instytucji. Tam konferencja rozpoczęła się rano, ale po kilku godzinach została zakończona. Na miejsce przyjechała policja, aby poinformować o tym organizatorów. Oficjalny powód to względy bezpieczeństwa – władze stolicy zamknęły wydarzenie ze względu na ryzyko zakłócenia porządku publicznego.

Bruksela. Uczestnicy konferencji prawicy oburzeni. „Mała dyktatura”

„Brussels Times” podkreśla, że „kontrowersyjna” konferencja była zamykana „stopniowo” – ludzie nie byli zmuszani do opuszczenia budynku, ale ci, którzy go opuścili, nie byli wpuszczani z powrotem do środka.

Jak dodaje portal, służby pojawiły się na miejscu podczas przemówienia Nigela Farage’a. Brytyjski polityk stwierdził: „Kiedy rozmawiamy, właściciel hotelu odbiera telefony od burmistrza. Zachęca się policję do przybycia i zakończenia tej konferencji. Rozmawiali nawet z firmami cateringowymi, więc jedzenie nie dotarło. Talerze nie dotarły. Co najgorsze, napoje nie dotarły. Ale nie powinienem z tego żartować, ponieważ powiedzieli właścicielowi, że jeśli będzie kontynuował tę konferencję, zbankrutuje”. Jego zdaniem próba odwołania konferencji jest „po prostu potworna”. – Wiedziałem, że nie będę mile widziany w Brukseli – stwierdził.

– To naprawdę coś w stylu małej dyktatury – powiedział z kolei w rozmowie z Politico Frank Füredi, jeden z organizatorów wydarzenia. Jak ocenił, całe zamieszanie ma podłoże polityczne. 

„Swój do swego” – skomentował krótko wydarzenie szef MSZ Radosław Sikorski:

***

Udział
© 2024 Wiadomości. Wszelkie prawa zastrzeżone.