W przedsezonowych sparingach oraz turniejach torunianie w większości prezentowali się bardzo dobrze, co rodziło nadzieję na walkę o zwycięstwo w Gorzowie. Przed spotkaniem z ebut.pl Stalą okazało się jednak, że Wiktor Lampart nie będzie dostępny, a podczas samego pojedynku trzech zawodników zdobyło łącznie 36 punktów, a pozostałych czterech ledwie 3 „oczka”. Apator okazał się dziurawy jak szwajcarski ser, a wraz z porażką jeszcze bardziej pogorszyły się statystyki drużyny w meczach wyjazdowych.

Apator Toruń wygrał 3 z 49 meczów wyjazdowych

W ostatnich dziesięciu latach najlepszy wynik w rozgrywkach ligowych Apator uzyskał w 2016 roku, kiedy został wicemistrzem Polski. Od sezonu 2017 przejeździł sześć pełnych lat w najwyższej klasie rozgrywkowej, a jeden spędził na zapleczu. Biorąc tylko pod uwagę występy w PGE Ekstralidze, to torunianie fatalnie spisują się w spotkaniach wyjazdowych. Ich liczby wyglądają wręcz niewiarygodnie, patrząc na to, jacy zawodnicy przez ostatnie lata się przewinęli w Grodzie Kopernika.

W okresie, o którym mówimy, Apator przejechał w PGE Ekstralidze 49 spotkań wyjazdowych i wygrał… zaledwie 3. Jakby tego było mało, to dwa zwycięstwa odniósł na torze w Grudziądzu, czyli owalu drużyny, która praktycznie co rok walczy o utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej, a jedna wygrana – w 2022 roku – miała miejsce w Ostrowie Wielkopolskim. Jak dobrze pamiętamy w ówczesnym sezonie Arged Malesa przegrała wszystkie spotkania w lidze.

I to właśnie w Ostrowie miało miejsce ostatnie zwycięstwo wyjazdowe Apatora. Wówczas torunianie zwyciężyli 47:43, a pojedynek z Arged Malesą odbył się 22 lipca. Nawet w poprzednim, udanym sezonie, czterokrotni drużynowi mistrzowie Polski nie wygrali żadnego spotkania wyjazdowego. Była co prawda na to duża szansa w Gorzowie i Częstochowie, ale te mecze zakończyły się odpowiednio remisem i porażką 44:46. Od 2017 roku w PGE Ekstralidze poza 3 zwycięstwami zawodnicy z aniołami na plastronach jeszcze 3 razy remisowali i aż 43-krotnie przegrywali.

Stare demony Apatora powróciły

W ostatnich trzech sezonach drużyna z Torunia potrafiła naprawdę dobrze spisywać się na własnym torze, ale na wyjazdach było już krucho. Tymczasem oczywistym jest fakt, że bez odpowiedniej postawy na obcych owalach trudno marzyć o najwyższych celach.

Wydaje się, że w niedzielę w Gorzowie po prostu wróciły stare demony Apatora. Trudno wygrywać mecz w trzech, bez solidnie punktującej drugiej linii. Oczywiście było osłabienie w postaci braku Lamparta, ale na pewno kibice oczekują więcej od Pawła Przedpełskiego, a tymczasem wychowanek przywiózł tylko jeden punkt i to zdobyty na koledze z drużyny. Juniorzy natomiast mieli być w wyższej formie niż w poprzednim roku, a łącznie zdobyte dwa „oczka” też nikogo na kolana nie powalają. Apator otrzymał zimny prysznic na start.

Udział
© 2024 Wiadomości. Wszelkie prawa zastrzeżone.