We wtorek prokurator generalny i minister sprawiedliwości Adam Bodnar poinformował o złożeniu wniosku o uchylenie przez Sejm immunitetu posła Prawa i Sprawiedliwości Dariusza Mateckiego oraz zgodę na jego zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie. Śledczy chcą przedstawić mu łącznie sześć zarzutów. Chodzi o śledztwo dotyczące Funduszu Sprawiedliwości, a także sprawę zatrudnienia w Dyrekcji Lasów Państwowych w Szczecinie.

Matecki zaznaczył, że to „kłamstwa”. Wyjaśnił, że był zatrudniony w LP przez trzy lata, a pracę wykonywał zdalnie (w związku z pandemią). Wskazał na antenie stacji telewizyjnej Telewizja Republika, że istnieją na to „dowody”.

Kucharska-Dziedzic o „częstym modus operandi”

Posłanka Lewicy w trakcie programu „Fakt Live” wskazała, że „tworzenie fikcyjnych etatów” to „było dosyć częste modus operandi [powtarzalna sytuacja – przyp. red.] u wielu polityków”. Powiedziała, że robi się tak, by „mogli otrzymywać sowite wynagrodzenie” przy tym „nie wykonując żadnej pracy”. Poinformowała, że w tego typu sprawach, jak sytuacja w LP, będą przygotowywane „akty oskarżenia”.

Kucharska-Dziedzic nie ma zaufania do słów Mateckiego. – Będzie miał (…) szansę bronić swojego immunitetu i niewinności przed organami ścigania. Myślę, że pan [premier Donald] Tusk się specjalnie nie wystraszył – ani pana [posła PiS Łukasza] Mejzy, ani pana Mateckiego – oceniła. Przypomniała też o sprawie pierwszego z nich – byłego wiceministra sportu – który na początku grudnia, na sali plenarnej, z sejmowej mównicy poinformował, że „zrzeka się immunitetu”. – Proszę to zaprotokołować, składam oświadczenie podpisane przeze mnie. Także panie Bodnar – do zobaczenia w sądzie. Cieszę się, na nasze rychłe spotkanie – powiedział. „Fakt” przypomina, że wcześniej poseł zapowiadał, iż będzie bronił się przed zniesieniem przywileju chroniącego, ale zrezygnował z tego.

Posłanka twierdzi, że prezes Jarosław Kaczyński „wystraszył się problemów wizerunkowych w przypadku Mejzy”. Miał mu polecić, by samodzielnie zrzekł się immunitetu, by „nie doszło do transmisji z sejmowej Komisji Regulaminowej (…) i wysłuchiwania tego wszystkiego, co (…) opowiadał wcześniej”.

Posłanka Lewicy o zrzekaniu się immunitetu przez polityków. Wskazała możliwy powód

Parlamentarzystka Lewicy ujawniła szczegóły kuluarowych rozmów na sejmowych korytarzach. – Rozmawialiśmy, że poszło z samej góry zalecenie, żeby posłowie PiS, którzy są oskarżeni o różne czyny kryminalne, zrzekali się immunitetu, żeby nie było możliwości robienia transmisji opowiadania o zarzutach wobec nich i ich ewentualnej obrony, bo to się PiS na pewno w kampanii [chodzi o wybory prezydenckie 2025 – przyp. red.] nie przysłuży –wytłumaczyła dla „Faktu”.

Wśród polityków, którzy zrzekli się immunitetu, jest między innymi poseł Mateusz Morawiecki. Decyzję podjął pod koniec stycznia. Zrobił to także m.in. parlamentarzysta PiS Krzysztof Szczucki – kilka dni przed byłym premierem.

Udział
© 2025 Wiadomości. Wszelkie prawa zastrzeżone.