W czwartek wieczorem wybuchł pożar podstacji elektrycznej w miejscowości Hayes na zachodzie Londynu. Ogień sparaliżował pracę lotniska Heathrow, które czerpie stamtąd prąd.

Port lotniczy pozostaje zamknięty do północy w piątek. W przestrzeni publicznej pojawiły się już głosy krytyki, ale i obawy, co do zarządzania lotniskiem.

Londyn. Pożar sparaliżował lotnisko. „Heathrow zawiodło podróżnych i linie lotnicze”

Dyrektor generalny Międzynarodowego Stowarzyszenia Przewoźników Powietrznych (IATA) Willie Walsh ocenił, że przerwy w dostawie prądu do lotniska, jakie spowodował pożar nieopodal Heathrow, budzą poważne pytania, co do planów dotyczących awaryjnego działania portu lotniczego.

Walsh, którego słowa przytacza portal FlightGlobal, ocenił sytuację jako „kolejny przypadek, w którym Heathrow zawiodło zarówno podróżnych, jak i linie lotnicze”.

Jak podkreślił, infrastruktura krytyczna nie powinna być uzależniona wyłącznie od jednego źródła zasilania, ponieważ byłaby to porażka w zakresie planowania pracy lotniska.

Z kolei minister transportu Heidi Alexander przyznała, że incydent był „poza kontrolą lotniska”.

Wielkie zakłócenia pracy Heathrow. Ewakuowano 150 osób

Rzecznik portu lotniczego informował wcześniej, że pasażerowie powinni przygotować się na znaczne utrudnienia, które mogą potrwać nawet kilka dni. Z ogniem walczyło 70 strażaków i 10 wozów strażackich, z kolei ewakuowanych zostało około 150 osób.

Lotnisko Heathrow obsługuje ok. 1300 lotów dziennie. W związku z pożarem transformatora na podstacji elektrycznej linie lotnicze musiały przekierować loty na inne lotniska w Wielkiej Brytanii i Europie.

Szef tamtejszej straży pożarnej powiadomił, że w transformatorze znajdowało się 25 tys. litrów oleju chłodzącego.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?

Udział
© 2025 Wiadomości. Wszelkie prawa zastrzeżone.