Ostatnia analiza Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej pokazuje, że brak inwestycji w lądowe farmy wiatrowe naraża Polskę na rosnące ceny energii i straty. Każdy gigawat zainstalowanej energii z lądowych farm wiatrowych to cena energii niższa o ponad 9 zł za megawatogodzinę. Tym bardziej cieszy styczniowy rekord polskich farm wiatrowych.
Według danych Europejskiej Sieci Operatorów Systemów Energetycznych (ENTSO-E) cytowanych przez Business Insider moce wiatrowe od 1 do 30 stycznia 2025 r. wygenerowały 3,05 TWh prądu. W zeszłym roku w styczniu było to 3,01 TWh.
Jest to blisko 20 proc. energii w naszych gniazdkach. Wciąż jednak dominuje polski węgiel – z udziałem 56,8 proc. Wzrósł też udział gazu, z z 10,4 proc. do 12,01 proc.
Według danych Agencji Rynku Energii w listopadzie 2024 r. łączna moc elektrowni wiatrowych w Polsce przekroczyła 10 GW – wyniosła 10,2 GW. Zanotowała tym samym wzrost o 8,2 proc. rok do roku.
Niestety – jak zauważają eksperci – jest kilka drobnych „ale”. W Polsce przybyło turbin wiatrowych, ale przyrost mocy jest bardzo bliski zeszłorocznemu wynikowi – zanotowaliśmy wzrost tylko o 0,04 TWh.
Nie zachwyca też efektywność. Ta w styczniu 2025 r. była niższa o 36 MWh na jeden megawat mocy przeciętnego wiatraka niż w styczniu 2024 r. i wynosiła 298 MWh. Rekord efektywności z jednego megawata padł w lutym 2020 r. i wynosił 348 MWh.
Poza tym spadł udział wiatraków w polskiej energetyce – zauważa Business Insider. Wcześniej wynosił 21,2 proc., teraz mamy równe 20 proc.
Tymczasem projekt ustawy wiatrakowej, która ma odblokować moce z energii wiatrowej cały czas nie trafił pod obrady Sejmu. Ministerstwo Klimatu i Środowiska ma nadzieje, że stanie się to w lutym. Dokument znosi zasadę 10H, zmniejszając minimalną odległość turbin od zabudowań. Wiatraków nie będzie można też stawiać na obszarach programu Natura 2000.