
-
Mark Rutte przedstawił trzy poziomy gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy, obejmujące ukraińskie siły zbrojne, koalicję chętnych państw oraz udział USA.
-
Kilka krajów europejskich zadeklarowało gotowość wysłania wojsk do Ukrainy po zakończeniu wojny, jeśli pojawi się taka potrzeba.
-
Rutte podkreślił, że Europa musi zwiększać wydatki na obronność i nie może być naiwna wobec zagrożenia ze strony Rosji i jej powiązań z Chinami.
-
Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
Mark Rutte pytany był w rozmowie z „Bildem” o przyszłość Europy w kwestii bezpieczeństwa. Sekretarz generalny NATO zaznaczył, jak wielka praca została już wykonana, by to bezpieczeństwo zagwarantować.
Głównym filarem tych starań miało być zwiększenie wydatków na obronność. Jak podkreślił, Sojusz nie zamierza jednak na tym poprzestać.
Wojna w Ukrainie. Mark Rutte o trzech poziomach gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy
Mówiąc o gwarancjach bezpieczeństwa dla Ukrainy, Rutte przedstawił trzy poziomy, z których pierwszy koncentruje się na ukraińskich siłach zbrojnych. – Muszą być w doskonałej kondycji. Oczywiście wykonują niezwykłą pracę w tej wojnie, ale muszą być również w stanie chronić kraj po zakończeniu wojny lub po długotrwałym zawieszeniu broni – zaznaczył Rutte.
Drugim poziomem jest koalicja chętnych. – Koalicja ta zapewni wszystko, co niezbędne, oprócz ukraińskich sił zbrojnych, aby Putin nie odważył się na agresję ponownie – wyjaśnił.
Trzeci poziom to Stany Zjednoczone. – Teraz pracujemy nad połączeniem tych trzech elementów – ukraińskich sił zbrojnych, koalicji chętnych i wkładu USA – w taki sposób, aby Putin zrozumiał bardzo jasno: nigdy więcej nie wolno mu tknąć Ukrainy – mówił Rutte.
Zagraniczne wojska w Ukrainie? Szef NATO: Nie omawiamy szczegółów publicznie
Nie zabrakło przy tym pytania o możliwość stacjonowania zagranicznych wojsk w Ukrainie po zakończeniu wojny. Temat poruszył niedawno również premier Portugalii Luis Montenegro, goszcząc w Kijowie. Szef portugalskiego rządu przyznał, że nie wyklucza wysłania swoich żołnierzy do Ukrainy, gdy nastanie rozejm.
Rutte w rozmowie z „Bildem” przyznał, że kilka krajów europejskich zadeklarowało gotowość wysłania wojsk, jeśli zajdzie taka potrzeba.
– Trwają prace nad ustaleniem dokładnej struktury tej koalicji chętnych: jak miałoby wyglądać rozmieszczenie sił? Co miałoby się wydarzyć na lądzie, morzu, w powietrzu i tak dalej? Wszystkie te elementy są obecnie dopracowywane – powiedział, zaznaczając, że nie może publicznie mówić o szczegółach.
Zdaniem sekretarza generalnego NATO w razie konfliktu Europa będzie mogła liczyć na młodych ludzi, których morale jest wysokie. – Nie mam wątpliwości: kiedy sytuacja stanie się poważna, młodzi ludzie będą gotowi chwycić za broń. Putin ma 140 milionów mieszkańców. Kraje NATO razem mają około miliarda. Pod każdym względem jesteśmy obecnie silniejsi od Rosji – zapewnił.
Putin zagraża Europie? Mark Rutte: Nie bądźmy naiwni
Rutte odniósł się też do współpracy Europy z USA i sugestii zza oceanu, wedle których Europa powinna wziąć kwestie obronne w swoje ręce. Polityk jest przekonany, że USA nie odwrócą się pod wodzą Donalda Trumpa od Europy, ani od samego NATO, bo Sojusz jest potrzebny także Waszyngtonowi.
– Stany Zjednoczone mają bezpośredni interes bezpieczeństwa w pozostaniu w NATO. Przez długi czas istniała poważna przeszkoda: my, Europejczycy, nie wydawaliśmy wystarczająco dużo. Teraz nadrabiamy zaległości – zapewnił.
Zdaniem szefa NATO Europa „nie może być jednak naiwna” w kwestiach związanych z Rosją.
– Dostrzegamy również globalne powiązania między Chinami a Rosją. Chiny patrzą na Tajwan. Jestem przekonany, że jeśli Chiny podejmą tam działania militarne, wywrą presję na swojego młodszego partnera, Rosję, pod przywództwem Putina, aby nie dawała nam spokoju tutaj, w Europie – powiedział Rutte, raz jeszcze przypominając, jak ważne jest zatem wydatkowanie na obronność.












