Co się stało: Jak powiedział Polskiemu Radiu Jacek Wiśniewski z Komendy Stołecznej Policji, mężczyzna dzięki pracy negocjatorów, zszedł z monumentu. – Jest już w rękach policji, został obezwładniony, nikomu nic się nie stało. Co prawda policjanci użyli granatów hukowych, co miało służyć dezorientacji (mężczyzny – red), natomiast nie wywołało żadnych uszkodzeń ciała. Można uznać, że zagrożenie już minęło – powiedział Wiśniewski.

Wszedł na pomnik: Według informacji medialnych około godz. 13.30 w sobotę mężczyzna wszedł na pomnik smoleński, a w ręce miał przedmiot przypominający broń. Trzymał też transparent – flagę narodową Polski z wezwaniem do wyjaśnienia przyczyn katastrofy z 10 kwietnia 2010 roku. Na miejsce została wezwana policja z bronią, kontrterroryści i policyjni negocjatorzy. Plac Piłsudskiego został zamknięty na kilka godzin, a autobusy skierowano na trasy objazdowe.

Zobacz wideo Co nas czeka, gdyby Donald Trump zmarł przed końcem kadencji?

Ponownie to zrobił: Jak ustalił nieoficjalnie portal tvnwarszawa.pl na pomnik wszedł Krzysztof B., który już w padzierniku 2023 roku pojawił się na schodach monumentu. Wówczas groził policjantom, że zdetonuje ładunek wybuchowy, jeśli podejmą próbę ściągnięcia go z pomnika. Po zatrzymaniu okazało się, że nie miał przy sobie żadnych materiałów wybuchowych. 

Więcej na ten temat przeczytasz w artykule Izabeli Alberczyk: „Mężczyzna wszedł na pomnik smoleński z przedmiotem przypominającym broń. Plac całkowicie odcięty”.

Źródła: IAR, Onet, TVN24

Udział
© 2024 Wiadomości. Wszelkie prawa zastrzeżone.