Co się dzieje: Od sześciu miesięcy prokuratura bada, czy były premier Mateusz Morawiecki nie przekroczył uprawnień, zlecając Bankowi Gospodarstwa Krajowego (BGK) antywojenną kampanię #StopRussiaWar. Onet ustalił, że mogła ona kosztować nawet 70 milionów złotych, a duża część pieniędzy trafiła do spółek ludzi z otoczenia ówczesnego szefa rządu PiS i prezydenta Andrzeja Dudy. Do przeprowadzenia kampanii nie zatrudniono renomowanej agencji PR, tylko niewielką i mało znaną na rynku agencję Tak Bardzo Group (TBG) – jej właścicielka to żona Piotra Pałki, czyli byłego pracownika TVP, współpracownika Kancelarii Prezydenta RP Andrzeja Dudy i Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
Kolejni podwykonawcy: Według umowy warte blisko 23 miliony złotych zlecenie zostało przyznane firmie przez BGK poza procedurą przetargową. Według informacji portalu grupa TBG zaangażowała w przeprowadzenie kampanii kolejnych podwykonawców. Chodzi o spółkę 1450 należącą do żony Radosława Tadajewskiego (bliski obozowi Zjednoczonej Prawicy wrocławski biznesmen) oraz spółkę Ixodes, której właścicielem jest Paweł Kleszczewski, przyjaciel Mariusza Chłopika, współpracownika premiera Mateusza Morawieckiego.
Ocena NIK: Sposób przeprowadzenia kampanii negatywnie oceniła Najwyższa Izba Kontroli. Wskazano, że duża część środków wydanych na jej przeprowadzenie mogła zostać sprzeniewierzona. Kontrolerzy zapowiadali też złożenie zawiadomienia do prokuratury, ale „ze względu na utrudnianie pracy przez BGK, żadne doniesienie nie zostało złożone”. W czerwcu tego roku do prokuratury trafiło jednak zawiadomienie szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Jana Grabca. Postępowanie prowadzone jest „w sprawie” i na razie nikomu nie przedstawiono zarzutów. W czwartek 21 listopada do BGK wkroczyli agenci CBA.
Więcej: Przeczytaj także tekst Miłosza Wiatrowskiego-Bujacza „Koalicja 15 października wygrała wybory? Nie, to zupełnie nie tak”.
Źródła: IAR, Onet