Od 14 dni nie wiadomo, gdzie jest Robert Fico, a kancelaria premiera nie odpowiada na pytania o miejsce jego pobytu – napisał w piątek portal gazety Dennik N. 

Szef słowackiego rządu nie pojawia się publicznie od czasu wizyty w Moskwie, a komunikuje się jedynie za pośrednictwem filmów, zamieszczanych w serwisach społecznościowych.

Słowacja szuka premiera. Gdzie jest Robert Fico?

Na ostatnim nagraniu z czwartku 2 stycznia – według Dennika N. – widać wnętrze pomieszczenia, łudząco przypominające apartament Madame Butterfly w luksusowym hotelu Capella w Hanoi, stolicy Wietnamu. Czytelnik portalu zwrócił uwagę na detale, wskazujące, że wideo mogło być zarejestrowane właśnie tam. 

„To pięciogwiazdkowy hotel z restauracją Michelin w centrum Hanoi” – podaje Dennik N, według którego miejsce pobytu premiera zdradziły charakterystyczne złote zasłony i zabytkowy telefon na stoliku kawowym. Słowackie media wskazują, że noc w tym apartamencie kosztuje ponad sześć tysięcy euro.

Dziennikarze skontaktowali się z hotelem i poprosili o połączenie z apartamentem, który mógłby wynajmować Fico. Rozmowa została przekierowana, jednak nikt nie odebrał telefonu. Recepcjonistka wyjaśniła, że osoby prawdopodobnie nie ma w pokoju. 

Gdzie jest Robert Fico? Ostatnio krytykował Zełenskiego

W ostatnim ze swoich filmów Fico mówił, że Słowacja będzie tracić 500 mln euro rocznie na opłatach tranzytowych w związku z decyzją prezydenta Wołodymyra Zełenskiego o wstrzymaniu dostaw rosyjskiego gazu przez terytorium Ukrainy. 

Choć premiera Słowacji nie ma w Bratysławie, to przed siedzibą rządu zorganizowano w piątek protest. Demonstranci sprzeciwiali się polityce słowackiego premiera. Chodziło m.in. o jego spotkanie z Władimirem Putinem w Rosji.

Organizatorem protestu była inicjatywa obywatelska Pokój dla Ukrainy, a celem był sprzeciw wobec kierunku, w jakim zmierza kraj pod rządami obecnego premiera. Organizatorzy podkreślili, że Słowacja należy do Europy, a wizytą w Moskwie Fico zaprzedał demokrację na Słowacji i miejsce kraju w Unii Europejskiej. W tłumie widoczne były przygotowane specjalnie plakaty z napisem „Jesteśmy Europą” i „Zdrada”. Skandowano: „Nie będziemy milczeć”, „Nie oddamy się Słowacji” i „Dość Ficy”.

Organizatorzy zapowiedzieli, że podobne protesty odbędą się w przyszłym tygodniu w innych miastach Słowacji. 10 stycznia demonstrujący wrócą do stolicy. 

Udział
© 2025 Wiadomości. Wszelkie prawa zastrzeżone.