Decyzja Polski oraz krajów bałtyckich o wycofaniu się z Konwencji Ottawskiej, zakazującej stosowania min przeciwpiechotnych, wywołała międzynarodowe komentarze. Na stronie niemieckiego dziennika „Sueddeutsche Zeitung” pojawił się krytyczny wobec tej decyzji artykuł.

Niemiecka prasa krytykuje Polskę

„Jesienią Rosja chce zorganizować manewry wojskowe 'Zapad’ (Zachód) na terytorium sojuszniczej Białorusi. Wobec tak oczywistych pogróżek ze strony Moskwy, kraje te chcą lepiej zabezpieczyć swoje granice” – zauważa korespondentka Viktoria Grossmann.

W tekście wspomniano też o wycofaniu się Litwy z konwencji o zakazie użycia amunicji kasetowej, co litewski Sejmas przegłosował w 2024 r.

Autorka tekstu przyznaje, że „zrozumiałe jest, że kraje te bardziej obawiają się o swoje bezpieczeństwo niż inni członkowie NATO, którzy są daleko od Rosji”. Jednak w przypadku Litwy poddaje w wątpliwość sens używania bomb kasetowych: „Nie jest jednak jasne, do czego Litwa chce używać bomb kasetowych” – wskazuje.

Grossmann zwraca uwagę, że z Konwencji Ottawskiej wyłączone są miny przeciwpancerne, których stosowanie jest nadal dozwolone i Polska już posiada taką broń.

Niemiecka dziennikarka o „motywach politycznych”

W dalszej części tekstu niemiecka dziennikarka określa miny przeciwpiechotne jako „straszliwą broń”, której nie powinno stosować się we współczesnym świecie.

Dziennikarka sugeruje, że na decyzję Polski i krajów bałtyckich mogą mieć wpływ wewnętrzne rozgrywki polityczne. „Prawdopodobnie można założyć wewnętrzne motywy polityczne. Polska jest w środku prezydenckiej kampanii wyborczej i nie jest to pierwszy raz, kiedy premier Donald Tusk nagle przejmuje propozycje rządzącej przed nim prawicowo-nacjonalistycznej partii PiS” – ocenia. Dalej zwraca uwagę na sytuację w Estonii, gdzie rozpad koalicji „pogrążył rząd w kryzysie”, a także na „nieustanny polityczny spór o najlepszą strategię obronną” we wszystkich czterech krajach. W jej opinii, „szersza perspektywa i etyczne zachowanie wydają się coraz bardziej tracić na znaczeniu”.

Autorka przypomina, że Konwencja Ottawska, podpisana przez 164 państwa, została uhonorowana Pokojową Nagrodą Nobla. Jej celem było wyeliminowanie broni, która w 80% przypadków zabija cywilów. „Układanie min jest stosunkowo tanie, usuwanie ich kosztuje miliardy, a każdego roku są tysiące ofiar” – podkreśla. Na koniec Grossmann stawia jednoznaczną tezę: „Tak, obrona i odstraszanie są konieczne. Słusznie zdelegalizowana broń nie jest do tego potrzebna”.

Innego zdania są polscy generałowie, którzy od dawna przekonują, że to właśnie miny przeciwpiechotne są bardzo ważną i trudną do zastąpienia bronią, która sprawdza się w obronie Ukrainy przed Rosją.

Udział
© 2025 Wiadomości. Wszelkie prawa zastrzeżone.