Po zaprzysiężeniu Donalda Trumpa Stany Zjednoczone wprowadziły stan nadzwyczajny na granicy z Meksykiem. W ten sposób administracja chce walczyć z nielegalną migracją. Nowy prezydent zapowiedział także masowe deportacje obcokrajowców, którzy nie mają stałego pobytu. Zapowiedź ta mogłaby uderzyć w członków amerykańskiej Polonii.

Zgodnie z deklaracjami Trumpa w pierwszej kolejności deportowane mają być osoby z przeszłością kryminalną.

Trump zapowiada deportacje. „Zabraknie rąk do pracy”

O to, jakie nastroje panują wśród mieszkających w Stanach migrantów z Polski, zapytaliśmy u źródła. 

– Trump skupi się głównie na niebieskich miastach (miejsca, w których większym poparciem cieszy się Partia Demokratyczna – red.), żeby wysłać wiadomość. Jeżeli do miast wkroczy Trump razem z policją imigracyjną ICE, nie będzie mieć znaczenia, czy jesteś z Polski, z Haiti, czy z Meksyku. Polacy mimowolnie mogą stać się ofiarą ogólnej wiadomości, którą chce wysłać nowa administracja – uważa Aleksandra Rakowicz, autorka kanału Polka w Ameryce.

Na co dzień swoje życie dzieli między Nowy Jork i Miami. Jak przyznaje, widzi niepokój wśród Polonii. Opowiada o jednej ze swoich koleżanek z Polski, która ma amerykańskie obywatelstwo i głosowała na Donalda Trumpa. W Stanach jest także jej siostra, wciąż próbująca zalegalizować tam swój pobyt. Teraz obie martwią się o to, czy nie zostanie deportowana.

Rakowicz z kolei wskazuje na jeszcze jeden niepokojący aspekt związany z masowymi deportacjami. – Zabraknie rąk do prac, tych najprostszych. Do góry pójdą ceny np. remontów, budowy – uważa.

Polka w USA: Zagrożenie deportacją nas nie dotyczy

Inaczej na sprawę patrzy Paulina ze stanu Kentucky. Kobieta nie mieszka w dużym skupisku polonijnym, więc przyznaje, że nie wie, jak wygląda nastroje w chicagowskiej dzielnicy Avondale, znanej jako Jackowo, czy na nowojorskim Greenpoincie, gdzie żyje wiele osób z Polski.

– Znam jedną Polkę, która mieszka nieopodal, ale zarówno ona jak i ja przybyłyśmy do Stanów legalnie i obie od lat mamy amerykańskie obywatelstwo, a co za tym idzie – zagrożenie deportacją nas nie dotyczy. Nie martwimy się tym – podkreśla.

Deportacja nie grozi także mieszkającej w okolicach Chicago Kasi Schmidt-Nwachukwu. Zna ona za to przypadki Polaków z nieuregulowanym statusem, którzy zostali deportowani i otrzymali zakaz wjazdu do USA.

– Zazwyczaj sytuacje takie dotyczą osób, które łamią prawo lub próbują wrócić do Stanów nielegalnie po wcześniejszej deportacji – wyjaśnia. Z jej perspektywy Polacy mieszkający w USA legalnie, bez konfliktów z prawem, nie odczuwają tak dużego strachu przed deportacjami. – Dla większości jest jasne, że największe ryzyko dotyczy tych, którzy naruszają przepisy imigracyjne lub prawo karne – podsumowuje.

Amerykański sen

Aleksandra Rakowicz wspomina o jeszcze innym rozporządzeniu podpisanym przez Donalda Trumpa, które ma ograniczyć prawo ziemi w USA. Do tej pory każe dziecko urodzone na terytorium Stanów jest obywatelem tego kraju. Zasada wprowadzana przez nową administrację mówi, że obywatelstwa nie dostaną urodzone w USA dzieci, których rodzice przebywają tam nielegalnie lub legalnie, ale tymczasowo.

Jak informowała we wtorek Agencja Reutera, 22 stany rządzone przez demokratów, miasto San Francisco oraz organizacje pozarządowe złożyły pozwy wobec tego rozporządzenia.

Tymczasem wśród znajomych migrantów Rakowicz coraz mniej osób nie ma jeszcze uregulowanego pobytu w USA. Zdarzają się jednak nadal takie osoby. I takie, które chcą spełnić swój amerykański sen. 

Rakowicz wspomina, jak rok temu oprowadzała wycieczkę po Nowym Jorku. Jedna z kobiet podpytywała wtedy, jak znaleźć w mieście pracę. Nie znała języka angielskiego, była po 50. Potem okazało się, że nie wróciła z wszystkimi na samolot z powrotem do Polski. Została.

Deportacje z USA. Donald Tusk zabrał głos

We wtorek do sprawy deportacji odniósł się  Donald Tusk. Szef rządu poinformował, że jeszcze przed inauguracją prezydentury Trumpa zwrócił się do ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego w celu podjęcia działań na terenie USA.

– Zwróciłem się do ministra spraw zagranicznych, by przygotować nasze placówki dyplomatyczne, konsulaty w USA, by były gotowe na podjęcie działań w sprawie Polaków, którzy przebywają na tym terenie z różnym statusem i różnym poziomem legalności – poinformował w czasie posiedzenia rządu premier Donald Tusk.

W rozmowie z PAP głos zabrał także konsul generalny RP w Nowym Jorku Mateusz Sakowicz. – W mojej ocenie problem deportacji Polaków nie ma charakteru masowego z uwagi na fakt, że w zdecydowanej większości mają uregulowany status imigracyjny. Trochę spekulujemy, bo nie posiadamy dokładnych danych, ale nie jest to zjawisko dominujące – powiedział.

Udział
© 2025 Wiadomości. Wszelkie prawa zastrzeżone.