O co chodzi? Radny Warszawy Jan Mencwel zwrócił uwagę na działania kierowców z grupy Warsaw Night Racing. W weekend zorganizowali nielegalne wyścigi ulicami stolicy. Zablokowali także czteropasmową drogę prowadzącą do ronda im. Ignacego Mościckiego. Na jezdni kręcili tzw. bączki. W międzyczasie pojawiły się głosy, że z grupą kierowców mógł być związany Łukasz Ż., który został zatrzymany w sprawie śmiertelnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej. 

Grupa wydała oświadczenie: Warsaw Night Racing w poniedziałek 23 września wydało oświadczenie w mediach społecznościowych. Na wstępie zaprzeczyło powiązaniom z Łukaszem Ż. „Nie jesteśmy bandytami, a tym bardziej mordercami drogowymi. Organizujemy wieczorne spotkania od blisko dekady dla młodych i starszych, którzy są zajarani motoryzacją” – czytamy. Grupa zapewniała, że na jej wydarzeniach obowiązuje zakaz spożywania alkoholu i innych środków odurzających. Przekonywała także, że ich wyścigi są bezpieczne. „Spotykamy się w odludnych miejscach czy też drogach, gdzie ruch innych ludzi jest zerowy lub bliski zeru. Nie ścigamy się po centrum miasta, to skrajna brawura i głupota” – dodano. 

Zobacz wideo Pilotowali samochód z 4-miesięcznym dzieckiem potrzebującym natychmiastowej pomocy

Warsaw Night Racing z propozycją dla Warszawy: Grupa twierdzi ponadto, że „zmotoryzowani w Polsce mają coraz gorzej” ze względu na zamykające się tory. „Najbliższy tor w okolicy, w którym w linii prostej jest 960 metrów, znajduje się 100 km od Warszawy” – podkreślono. W dalszej części oświadczenia WNR przekonuje, że rozwiązaniem tego problemu byłoby udostępnienie na wyścigi raz na tydzień lub dwa Błoni Stadionu Narodowego. 

Więcej o nielegalnych wyścigach w tekście Jagody Różyckiej i Izabeli Alberczyk: Nielegalne wyścigi na ulicach Warszawy. Radny jest wściekły: „Patusy kręcą bączki”. Policja milczy. 

Źródła: Polsat News, Jan Mencwel (X), Warsaw Night Racing (Instagram – kanał nadawczy). 

Udział
© 2024 Wiadomości. Wszelkie prawa zastrzeżone.