Mówimy bowiem o rybie z gatunku Lagocephalus sceleratus, która należy do rozdymek. To ryby znane z tego, że potrafią rozdąć swoje ciało, by wydawać się większe. To najczęściej przednia część ich tułowia, pod głową, którą rozdymki powiększają jak balon.

Wiele z nich to gatunki trujące, zawierające w ciele bardzo silne toksyny. Do takich ryb należą chociażby takifugu, zwane w Japonii skrótowo fugu i spożywane przez ludzi, ale podawane tylko w wyspecjalizowanych restauracjach, po odpowiednim przygotowaniu przez specjalistów. W przeciwnym razie ich zjedzenie może skończyć się śmiercią.

Nadymki z rodzaju Lagocephalus to mieszkanki ciepłych wód całego świata, łącznie z Morzem Czerwonym, co ma pewne znaczenie. Nadymka Lagocephalus sceleratus spotykana jest także w Morzu Czarnym, a teraz pojawiła się w Adriatyku. I to stanowi alarm dla przyrodników.

Nadymka wyłowiona z Adriatyku to spore zagrożenie

Ryba wyłowiona przez wędkarza to bowiem czwarty potwierdzony przypadek obecności tej ryby w Adriatyku, co jest już poważną sugestią, że przedostała się ona do wód, w których dotąd nie występowała. I że być może poszerza swój zasięg jako gatunek inwazyjny.

Lagocephalus sceleratus nie jest bowiem rybą śródziemnomorską. Podejrzewa się, że zwierzę to należy do tzw. migrantów Lessepsa. Tak zwyczajowo i nieformalnie określa się te gatunku inwazyjne Morza Śródziemnego, która docierają tu z Morza Czerwonego i dalej, z Oceanu Indyjskiego i Indo-Pacyfiku poprzez Kanał Sueski. Zbudowano go dopiero w 1869 r. jako skrót i połączenie Morza Śródziemnego z Czerwonym, a zatem Atlantyku z Oceanem Indyjskim.

Wcześniej droga wiodła wokół Afryki, a zwierzęta, takie jak chociażby właśnie nadymki, nie miały szans przedostać się do Morza Śródziemnego z wód wokół wschodniej Afryki. Teraz mają.

Nadymka z gatunku Lagocephalus sceleratus jest gatunkiem inwazyjnym w Morzu ŚródziemnymPaulo de Oliveira / BiosphotoEast News

Zmiany klimatyczne i podnoszenie się temperatury mórz sprzyjają takim migracjom. Tropikalne nadymki z Morza Czerwonego i Oceanu Indyjskiego znajdują dobre warunki do życia coraz dalej na północy, nawet u chorwackich brzegów.

Raport na temat obecności nowego gatunku nadymki w Morzu Adriatyckim przygotował już chorwacki Instytut Oceanografii i Rybołówstwa oraz Uniwersytet Juraja Dobrili w Puli. To dotąd najdalej na północ wysunięte miejsce obserwacji tego gatunku.

Analiza żołądka schwytanej ryby wykazała obecność w nim małży, ślimaków, fragmentów jeżowców i cząstek nieorganicznych. „Dalsze rozprzestrzenianie się tego gatunku w Adriatyku stwarza zagrożenia ekologiczne i społeczno-ekonomiczne, takie jak zakłócenia w rybołówstwie, utrata różnorodności biologicznej i zagrożenia dla ekosystemów morskich” – piszą naukowcy.

Ryba może być groźna, może realnie zagrozić wodnemu ekosystemowi. Te nadymki mają także silne szczęki służące im do ogryzania np. koralowców Morza Czerwonego. Niszczą też nimi sieci rybackie.

Chorwackie władze już skierowały apel do mieszkańców miast i miejscowości leżących na wybrzeżu Adriatyku. Proszeni są oni o poinformowanie władz, jeśli złapią lub zauważą nową rybę. Taka sama prośba skierowana została do szkół dla nurków, pracowników hoteli i rybaków. Chodzi o to, by przygotować się na ewentualne skutki inwazji i oszacować jej skalę.

Karp i jego kumple po łusce. Wielki quiz o rybach przed Wigilią

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?

Udział
© 2025 Wiadomości. Wszelkie prawa zastrzeżone.