Choć wewnątrz CDU wzrosło ostatnio przekonanie, że ostatnie głosowanie w parlamencie, podczas którego skrajnie prawicowa Alternatywa dla Niemiec poparła wniosek chadeków o zaostrzenie kursu migracyjnego, na zjeździe większość delegatów była zdania, że wprowadzenie kontroli granicznych, odsyłanie migrantów na granicy i ograniczenia w przyznawaniu azylu w Niemczech są konieczne. 

Dzisiejszy tzw. natychmiastowy program, który został przyjęty w Berlinie, ma być przesłaniem, jaki kurs przyjmie Friedrich Merz, jeśli otrzyma mandat do tworzenia nowego rządu. W dwustronicowym dokumencie mowa jest o gospodarce, jak i bezpieczeństwie. CDU chce m.in. obniżenia cen energii elektrycznej i podatku VAT w gastronomii i gruntownej redukcji biurokracji w Niemczech. 

W temacie bezpieczeństwa wewnętrznego chadecy chcą wstrzymania nielegalnej imigracji, uszczelniając m.in. granicę. Mowa jest także o wycofaniu się z przyśpieszonego procesu przyznawania obcokrajowcom niemieckiego obywatelstwa oraz zaostrzenia prawa dotyczącego przestępstw seksualnych.

Chcemy być konsekwentni w przeciwieństwie do obecnego kanclerza

– Kurs niemieckiej chadecji zostanie utrzymany – twierdzi w rozmowie z Interią Paul Ziemiak, były sekretarz generalny CDU, obecnie przewodniczący polsko-niemieckiej grupy parlamentarnej. To ma być zdaniem polityka odpowiedź na dotychczasową politykę rządu kanclerza Olafa Scholza. 

– Kanclerz Scholz tylko wiele zapowiada, po każdym zamachu ogłasza, że chce teraz zaostrzyć kurs, na łamach tygodnika Der Spiegel zapowiedział, że trzeba będzie deportować sporą liczbę nielegalnych imigrantów, ale nigdy swojego słowa nie dotrzymuje. Niestety Scholz dużo mówi, ale mało robi i to nas różni od innych partii – my działamy, mamy koncepcję i ją wdrożymy – mówi. 

Na pytanie, czy jednak masowe protesty, które odbywały się w ostatnich dniach w wielu niemieckich miastach nie zaszkodziły, Paul Ziemiak odpowiada: – Widzimy, że ten temat stał się pretekstem do sporej dyskusji, ale ludzie wiedzą, że mamy jasny kurs. Krytykę czujemy, ale też duże wsparcie dla naszej polityki.

CDU nie wzrusza krytyka ze strony Angeli Merkel

Ostry kurs migracyjny, który poparła niemiecka skrajna prawica z AfD, skomentowała też w ostatnich dniach była kanclerz i długoletnia przewodnicząca CDU Angela Merkel, która uznała kierunek polityki obecnego lidera chadeków jako zły. Słowami byłej szefowej niemieckiego rządu wydają się niewzruszeni nie tylko czołowi politycy CDU, ale również politycy, którzy uważali przez wiele lat Merkel za wielki wzór. 

Philipp Amthor, młody polityk z Meklemburgii, w rozmowie z Interią o słowach Merkel mówi wprost: – Ta wypowiedź nam nie pomogła, ja życzyłem sobie innych słów ze strony kanclerz, ale najważniejsze, że większość naszych delegatów i tych, którzy CDU wspierają, chcą zmiany kursu co do polityki migracyjnej – i to dla nas jest wiatrem w żagle.

Silna pozycja AfD boli chadeków

Chadecy w Niemczech wciąż mocno liczą na to, że sondaże będą dla nich w najbliższych dniach korzystne i że uda się im przekonać tych, którzy mogą swój głos oddać na populistyczną skrajnie prawicową AfD. Szef bawarskiej CSU, który gościnnie przemawiał dziś (w poniedziałek – red.) w Berlinie, podkreślał, że w przeciwieństwie do niektórych liderów Alternatywy dla Niemiec nie można nazywać nazistami. 

Ale robił też ukłony w lewą stronę, do wyborców SPD i Zielonych, którzy chcą jednak zmiany polityki migracyjnej. Podkreślił, że współpraca z AfD jest wykluczona, bo to partia, która ma zupełnie inne cele niż niemiecka chadecja. Wspominał o planach AfD, by Niemcy wyszli ze strefy euro i Unii Europejskiej. Przewodniczący bawarskich chadeków po raz kolejny podkreślił, że nie wyobraża sobie po wyborach współpracy z Zielonymi. 

To właśnie koalicyjnemu partnerowi kanclerza Scholza zarzucił niszczenie niemieckiej gospodarki, wspierając za każdą cenę zielony ład. Idiotyzmem nazwał wyłączenie niemieckich elektrowni atomowych, zapominając przy tym, że ostateczną decyzję w tej sprawie podejmowała jeszcze kanclerz Angela Merkel.

Merz chce być kanclerzem środka

Friedrich Merz, przemawiając w Berlinie na 37. zjeździe CDU, zapewniał, że chce być kanclerzem, który chce przywrócić Niemcy na właściwe tory. Zapewnił także, że nie zamierza współpracować z AfD: – Tak było, tak jest i tak też będzie… nigdy – mówił Merz oklaskiwany przez delegatów CDU. 

Lider chadeków w wyborach do Bundestagu zapewnił, że jego rząd będzie kontynuował pomoc Ukrainie i podkreślił, że imperialne zapędy Władimira Putina są również bezpośrednim zagrożeniem dla Niemiec. Merz wspomniał dziś także o większym zaangażowaniu Niemiec w Europie, szczególnie przy współudziale dwóch ważnych partnerów: Francji i Polski.

Merz chce korzystać ze sztucznej inteligencji

Friedrich Merz zapowiedział dziś otwarcie się na sztuczną inteligencję, zapowiedział także przyśpieszenie tempa w procesie cyfryzacji. Ministerstwo cyfryzacji ma stać się osobnym resortem, który do tej pory włączony jest do ministerstwa transportu. Zdaniem kandydata chadeków na urząd kanclerza, są to procesy, które pomogą niemieckim firmom w konkurowaniu z firmami z innych krajów, które już od dłuższego czasu korzystają z takich technologii.

Z ostatniego sondażu opublikowanego przez instytut INSA wynika, że CDU i CSU mogą liczyć na 30-procentowe poparcie. 22 procent Niemców oddałoby dziś swój głos na AfD, 17 procent na socjaldemokratów z SPD. Zieloni cieszą się obecnie 12-procentowym poparciem. Do Bundestagu nie weszliby wolni liberałowie z FDP, w przeciwieństwie do nowego skrajnie lewicowego ugrupowania Sary Wagenknecht, które może liczyć na 6 procent głosów. 

Wybory w Niemczech odbędą się 23 lutego.

Z Berlina dla Interii Tomasz Lejman

Udział
© 2025 Wiadomości. Wszelkie prawa zastrzeżone.