Po igrzyskach olimpijskich w Paryżu pojawiło się mnóstwo kontrowersji dotyczących działań PKOl. Sławomir Nitras zwrócił się do NIK z wnioskiem o kontrolę, która ma wykazać, w jaki sposób wydano 92 mln zł z budżetu oraz środków pochodzących z państwowych spółek, na organizację wyjazdu polskiej delegacji do Francji.

Kontrowersje wokół PKOl. Tak wydawano publiczne pieniądze

Łącznie ze środków PKOl sfinansowano pobyt w Paryżu 170 osób. W tym gronie znaleźli się nie tylko członkowie prezydium i zarządu komitetu czy przedstawiciele związków sportowych, ale również m.in. przedstawiciel Episkopatu Polski, sponsorzy, zwycięzcy konkursów olimpijskich oraz posłowie i samorządowcy.

Wewnętrzna kontrola miała – według ustaleń Onetu – wykazać pewne wątpliwości odnośnie finansowania pobytu części członków polskiej delegacji. Niektórym zaproszonym gościom miała towarzyszyć więcej niż jedna osoba, a za wszystko i tak płacił PKOl.

Duda zrezygnował, skorzystał Poręba

Największe problemy miały dotyczyć Andrzeja Dudy. Rok przed igrzyskami olimpijskimi PKOl miał zarezerwować dla prezydenta i jego współpracowników dwa dwuosobowe pokoje w pięciogwiazdkowym Hotelu Napoleon. Jak podaje Onet, zapłacono za nie blisko 34 tys. euro, a więc około 150 tys. złotych. Ostatecznie głowa państwa nie zdecydowała się skorzystać z tej opcji noclegowej. Andrzej Duda, podobnie jak Sławomir Nitras, nocował w polskiej ambasadzie w Paryżu. Kancelaria Prezydenta nie odpowiedziała na pytania o powody rezygnacji z oferty PKOl.

Jak dowiedział się Onet, rezerwacja została jednak odwołana na tyle późno, że nie można było jej anulować. W związku z tym, PKOl miał zaoferować nocleg przedstawicielowi jednego ze sponsorów oraz byłemu europosłowi PiS Tomaszowi Porębie i jego partnerce. Polityk ten przez wiele lat był bliskim współpracownikiem Jarosława Kaczyńskiego. Latem 2023 roku niespodziewanie zrezygnował z funkcji szefa kampanii PiS.

Tomasz Poręba i błyskawiczna rezygnacja

Tomasz Poręba był mocno krytykowany za swój wyjazd do Paryża. Był reprezentantem Polskiego Związku Badmintona, chociaż żaden polski badmintonista nie walczył o olimpijskie medale. Były eurodeputowany odpierał zarzuty tłumacząc, że wybrał się do stolicy Francji jako wiceprezes PKOl odpowiedzialny za kontakty zagraniczne, a nie jako przedstawiciel PZB.

Zaledwie dzień po powrocie z igrzysk zrezygnował ze stanowiska. – Nie dziwię się, że Tomasz Poręba złożył rezygnację dzień po powrocie z igrzysk, bo inaczej nie miałby formalnego powodu, żeby tam polecieć – stwierdził Sławomir Nitras. Tomasz Poręba zapewniał, że jego rezygnacja była planowana od dawna a obie funkcję pełnił społecznie i nie pobierał za nie wynagrodzenia.

Udział
© 2024 Wiadomości. Wszelkie prawa zastrzeżone.