Od ponad dwóch lat za naszą wschodnią granicą toczy się wojna. W ostatnim czasie wśród przywódców zachodnich państw coraz częściej słychać głosy, że jeśli Ukraina przegra, to rosyjska inwazja rozszerzy się także i na Europę. Przed tym samym ostrzega także Donald Tusk i inni przedstawiciele polskiego rządu. Jednocześnie podkreślają oni potrzebę zwiększenia wydatków na obronność. 

Zobacz wideo
Gen. prof. Stanisław Koziej o bezpieczeństwie Europy i rosnących napięciach

Generał Skrzypczak mówi o potrzebie fortyfikacji granicy. „Pola minowe powinny być rozmieszczone teraz”

W rozmowie z bałtyckim serwisem delfi.lt generał Waldemar Skrzypczak stwierdził natomiast, że istnieje niewielkie prawdopodobieństwo, że Rosja faktycznie zaatakuje NATO. Jednak jego zdaniem Polska powinna się na taką ewentualność przygotować tak czy inaczej, m.in. poprzez budowę fortyfikacji na granicy. – Doświadczenia wojny w Ukrainie pokazują, że wiedza o tym, jak budować fortyfikacje, pozycje obronne, pola minowe, aby powstrzymać wroga, jest znowu istotna. Uważam, że granice Polski i Litwy z Rosją powinny zostać wzmocnione, pola minowe powinny być rozmieszczone teraz, w czasie pokoju – powiedział gen. Skrzypczak. 

„Jeśli będziemy silni, żadna wojna się nie rozpocznie”. Gen. Skrzypczak mówi, co powinna zrobić Polska

Wojskowy podkreśla, że teraz jest najlepszy czas na fortyfikowanie granicy. Jego zdaniem, gdy już dojdzie do konfliktu, będzie po prostu za późno. Ponadto gen. Skrzypczak zwraca uwagę, że ani Polska, ani Litwa nie powinny się kryć z takimi sygnałem. Taki ruch byłby jasnym sygnałem dla Rosji i Białorusi. – Zarówno Łukaszenka, jak i Putin powinni wiedzieć, że jeśli zdecydują się na wojnę, ich wojska będą musiały pokonać tak ufortyfikowane tereny, że będzie to wymagało ogromnych strat ze strony ich wojska – mówił. 

Generał został także zapytany o ryzyko rosyjskiej lub białoruskiej agresji na państwa NATO. – Łukaszenka nie ma nic, co mogłoby sprowokować konflikt na pograniczu, przewaga NATO jest miażdżąca, a Ukraina wstrzymuje armię rosyjską. Kreml doskonale rozumie, że jeśli Łukaszenka wda się w awanturę militarną przeciwko krajom NATO, to Rosja nie będzie w stanie go wesprzeć, gdyż w wojnie na Ukrainie biorą udział wszystkie w miarę gotowe do walki jednostki armii rosyjskiej. Gdy tylko rosyjski Sztab Generalny zacznie przenosić wojska z Ukrainy w inne miejsca, Ukraińcy to wykorzystają i rozpoczną ofensywę, być może nawet na terytorium Rosji. Łukaszenka zna więc swoje miejsce i robi to, co mu Putin rozkazał – prowadzi wojnę hybrydową, ułatwia migrantom próby szturmu na granice Polski, Litwy i Łotwy – ocenił gen. Skrzypczak. 

Udział
© 2024 Wiadomości. Wszelkie prawa zastrzeżone.