
-
Naukowcy z Uniwersytetu Florydy opracowali metodę pozyskiwania DNA zwierząt z krwi znajdującej się w ciałach komarów.
-
Technika pozwoliła na zidentyfikowanie DNA 86 różnych gatunków zwierząt zamieszkujących rezerwat DeLuca.
-
Badanie otwiera możliwości monitorowania rzadkich i zagrożonych gatunków poprzez analizę komarów.
-
Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Jak donosi bowiem „The Independent”, Uniwersytet Florydy wydał oświadczenie, w którym twierdzi, że w ciągu ośmiu miesięcy zespół naukowców tego uniwersytetu zidentyfikował DNA aż 86 różnych gatunków zwierząt na podstawie krwi wysysanej przez dziesiątki tysięcy komarów żyjących na Florydzie.
Nie są to oczywiście komary sprzed milionów lat i nie są to komary uwięzione w bursztynie. Bursztyn to skamieniała żywica drzew sprzed tysięcy, nierzadko milionów lat. Gdy spływa z gałęzi i pni, jest lepka i gęsta. Może unieruchomić i uwięzić drobne zwierzęta takie jak owady i inne bezkręgowce, ale bywały też bursztyny zawierające w swym wnętrzu żaby czy jaszczurki.
Takie znaleziska to kapitalny magazyn wiedzy o zamierzchłych czasach, bowiem dzięki zastygłej, skamieniałej żywicy drzew zyskujemy pogląd na temat pełnego wyglądu wymarłych zwierząt, nie tylko ich skamieniałości czy odciski. To bezcenne. Rzecz jasna, w bursztynach sprzed milionów lat nie ma już ani krwi zwierząt wyssanej przez komary czy inne owady krwiopijne, ani DNA. To, co wymyślił Michael Crichton w swej książce „Park Jurajski”, to tylko fikcja.
To nie „Park Jurajski”, ale DNA z ciał komarów jest
Fikcją nie jest już jednak samo pozyskiwanie DNA z krwi komarów. Badacze z Florydy opracowali technikę pozyskiwania materiału genetycznego z krwi, mimo tego iż znalazła się ona już w ciele komara i została przetworzona, nadtrawiona. „Dzięki krwi z ciał komarów znaleźliśmy i ustaliliśmy DNA wielu kręgowców” – wyjaśnił w oświadczeniu dr Lawrence Reeves, entomolog z tej uczelni. To DNA zwierząt mieszkających w rezerwacie DeLuca w środkowej części Florydy, gdzie żyje mnóstwo komarów. To jedno z największych nagromadzeń tych dokuczliwych owadów na świecie.
Aby uzyskać krew i zawarte w nim DNA, naukowcy musieli złapać komary niedługo po wyssaniu przez nie krwi, zanim ich układ trawienny jej nie rozłożył. Na szczęście komary często długo odpoczywają po posiłku, trwa wtedy produkcja jaj, do których powstania potrzeba białek z krwi. Dlatego schwytanie najedzonych samic komarów nie było trudne.
Komary nie tknęła tylko jednego zwierzęcia
Zdumiewające jest już to, jak wiele różnych gatunków zwierząt jest nękanych przez komary. W ciele owadów znalazło się DNA mulaków, kojotów, wydr, żab, ale także żółwi, grzechotników czy aligatorów. W zasadzie to cała gama zwierząt zamieszkujących florydzki rezerwat, z wyjątkiem jednego. Nie było DNA pumy florydzkiej. Zdaniem badaczy jednak, to nie tak, że komary stronią od pumy. Po prostu jest ona na tym terenie tak rzadka, że niełatwo znaleźć komara, który na nią trafił.
Technologia odzyskiwania DNA z krwi wyssanej przez komary może się teraz przydać nauce do badania wielu rzadkich i ginących zwierząt jako przekaźnik informacji a ich temat. Może też posłużyć jako bank genetyczny dla takich gatunków.














