Pod koniec rządów Prawa i Sprawiedliwości ówczesna władza z inicjatywy Andrzeja Dudy uchwaliła ustawę kompetencyjną. Zakłada ona między innymi, że rząd ma przedkładać prezydentowi propozycje kandydatur na stanowiska: członka Komisji Europejskiej, członka Trybunału Obrachunkowego, sędziego Trybunału Sprawiedliwości UE, rzecznika generalnego TSUE, członka Komitetu Ekonomiczno-Społecznego, członka Komitetu Regionów oraz dyrektora w Europejskim Banku Inwestycyjnym. 

Zobacz wideo Polska jest nieprzyzwyczajona, że ktoś chce do niej przyjeżdzać

To właśnie prezydent w terminie 14 dni od daty poznania nazwiska kandydata na dane stanowisko może taką kandydaturę zatwierdzić lub jej odmówić. Ustawa reguluje także udział prezydenta w szczytach Unii Europejskiej oraz sposób wypracowywania stanowisk państwa w polityce europejskiej.

Donald Tusk: W sprawach europejskich czuję się dość kompetentny

Donald Tusk był gościem czwartkowego (23 maja) programu „Pytanie dnia” w TVP Info. Premier został zapytany o kandydata na unijnego komisarza. – Nie będzie się pan się oglądał w tej kwestii na prezydenta? – zapytała prowadząca program Justyna Dobrosz-Oracz. – Tu reguły gry są absolutnie proste – oświadczył Donald Tusk. – No nie do końca, bo mamy ustawę kompetencyjną – podkreśliła Dobrosz-Oracz. – W sprawach europejskich jak się pani domyśla, czuję się dość kompetentny. Zresztą powiedziałem panu prezydentowi, to może było brutalne sformułowanie – ważniejsze od ustawy kompetencyjnej, jaką sobie PiS wymyślił wspólnie z prezydentem Dudą, są prawdziwe kompetencje, czyli co można w Europie uzyskać – powiedział Donald Tusk. Za przykład wskazał odblokowane po objęciu przez Tuska funkcji premiera unijne środki.

Premier krytycznie o ustawie kompetencyjnej. „Bardziej ironicznej nazwy nie można sobie wyobrazić”

– Czyli nie będzie pan czekał na zgodę prezydenta? – dopytywała prowadząca. – Akurat jeśli chodzi o komisarza, to nie jest kompetencja żadnego prezydenta. Państwa nie wskazują komisarzy – podkreślił premier i dodał: Ta ustawa, która się nazywa o ironio „ustawa kompetencyjna”, jest przykładem nie tylko oczywistego naruszenia reguł konstytucyjnych, ale jest też dowodem braku kompetencji jeśli chodzi o politykę europejską ze strony jej twórców. 

– To jest trochę tak jak z partią PiS. Bardziej ironicznej nazwy dzisiaj nie można sobie wyobrazić. Taka sama jest ta ustawa kompetencyjna – stwierdził Tusk. Prowadząca podkreśliła, że w kwestii wyboru komisarza na pewno będzie spór z prezydentem. – Trudno. Damy radę – podsumował szef rządu. 

Udział
© 2024 Wiadomości. Wszelkie prawa zastrzeżone.