Poważne utrudnienia na Morzu Bałtyckim dotknęły w ostatnich tygodniach głównie państwa skandynawskie. Chodzi o przerwanie podmorskich kabli na dnie akwenu. W przestrzeni publicznej wskazywano na celowe działanie Rosjan, mające zdestabilizować państwa regionu. 

Doniesienia trzech zagranicznych służb wywiadowczych, na które powołuje się „Washington Post”, zaprzeczają tym tezom. Eksperci wskazują, że przyczyną awarii nie było wrogie działanie żadnego z państw. 

Tajemnicze incydenty na Bałtyku. Zaskakujące doniesienia

Wszystko wskazuje na to, ze zawiódł czynnik ludzki. Jako jedną z przyczyn podano niedoświadczenie załóg statków, a jako drugą – złą konserwacje maszyn. Niemal na pewno wykluczono, jakoby członkowie załóg specjalnie ciągnęli kotwice po dnie morskim, aby przerwać strategicznie ważne kable. 

„Washington Post” zaznaczył, że wywiad fiński zgodził się z konkluzjami przedstawionymi przez Amerykanów. Jednak oficjalnie Krajowe Biuro Śledcze Finlandii nadal prowadzi śledztwo. Wskazano, że „jest za wcześnie” na wyciąganie ostatecznych wniosków. 

W całej sytuacji warto zauważyć, że Rosja od początku informowała, iż nie była zaangażowana w incydenty na Bałtyku. 

Morze Bałtyckie. Rosyjski statek przerwał ważny kabel. Finowie oskarżają

Portal Meduza przypomniał, że w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy doszło do trzech incydentów przerwania kabli na dnie Bałtyku. Pierwszy odnotowano w październiku 2023 roku, a następne w listopadzie i grudniu 2024 roku.

Ostatni przypadek dotyczył rosyjskiego tankowca Eagle S, który uszkodził zlokalizowany pomiędzy Estonią i Finlandią podmorski kabel elektroenergetyczny EstLink 2.

Zastępca dowódcy fińskiej Straży Granicznej Markku Hassinen mówił wówczas, że po dokonaniu inspekcji na pokładzie statku okazało się, że kotwice statku nie są na swoich miejscach. Centralna Policja Kryminalna w Helsinkach uznała kwestię jako „akt zniszczenia” i „dywersję”, mówiono też o „poważnym sabotażu”.

Źródło: „Washington Post”, Meduza

Udział
© 2025 Wiadomości. Wszelkie prawa zastrzeżone.