W czasie transmitowanego przez służby prasowe Kremla briefingu po odbywającym się pod Petersburgiem szczycie Najwyższej Euroazjatyckiej Rady Gospodarczej Putin zasygnalizował gotowość do przywrócenia transferu rosyjskiego gazu do państw Unii Europejskiej przez nasz kraj.

Jak przekonywał, „Polska zamknęła trasę przez swoje terytorium. Jest tam czynna trasa, nikt w nią nie uderzył, nie ma wybuchów, działa, wystarczy tylko włączyć przycisk. To wszystko i będzie płynąć przez terytorium Polski. Nazywa się Jamał-Europa i przebiega dokładnie przez terytorium Polski. Proszę włączyć to jutro, a my dostarczymy”.

Transfer rosyjskiego paliwa. Chodzi o gazociąg przebiegający przez Polskę

Twierdzenie o wstrzymaniu przez Polskę transferu rosyjskiego błękitnego paliwa jest nieprawdziwe. Na początku maja 2022 r. Putin sam podpisał dekret nakładający sankcje na 31 spółek gazowych państw Unii Europejskiej. Wśród nich znalazł się właściciel przebiegającego przez Polskę odcinka gazociągu Jamał-Europa – EuRoPol GAZ.

Jak czytamy w opracowanej przez Szymona Kardasia oraz Michała Kędzierskiego i opublikowanej 13 maja 2022 r. przez Ośrodek Studiów Wschodnich analizie, działanie to było odpowiedzią na objęcie pod koniec kwietnia 2022 r. sankcjami rosyjskiego Gazpromu oraz reakcją na działania Polski w zakresie uniezależnienia się od dostaw rosyjskich surowców energetycznych. Decyzję przypieczętowała wreszcie polityka Warszawy promująca zaostrzanie nakładanych na Moskwę sankcji.

Autorzy opracowania już wtedy zwrócili uwagę, że stosowanie tych narzędzi przez Rosję będzie miało charakter arbitralny. 

„Władze w Moskwie postarają się wykorzystywać ten instrument do generowania lub wzmacniania podziałów na Zachodzie (m.in. poprzez wprowadzanie restrykcji wymierzonych w indywidualne podmioty tylko z wybranych krajów), a także samodzielnie decydować o materialnym zakresie wprowadzanych sankcji” – czytamy w analizie OSW.

Putin chce poróżnić państwa Europy. Kończy się rosyjsko-ukraińska umowa

Jak przekonywał Wojciech Jakóbik, analityk Ośrodka Bezpieczeństwa Energetycznego, rzucona w czwartek przez Putina propozycja to właśnie próba poróżnienia państw europejskich i granie na różnicach między nimi. To już kolejny raz w historii, gdy Putin próbuje stosować politykę „dziel i rządź” w stosunku do krajów Europy Wschodniej, kusząc je fałszywą perspektywą „taniego gazu z Rosji”. 

– Wiadomo, że są rządy europejskie, które chcą pozostać przy rosyjskim gazie pomimo oficjalnej europejskiej polityki REPowerEU zakładającej, że rozstaniemy się ze wszystkimi rosyjskimi surowcami najpóźniej w 2027 r. – zauważył ekspert.

Oferta, o której wspomniał Putin, wynika z faktu, że w Europie wciąż są państwa – takie jak Węgry czy Słowacja – które chcą odbierać rosyjski gaz, natomiast pojawia się problem przesyłania im tego surowca. Od eksplozji we wrześniu 2022 r. rurociągiem Nord Stream 2 nie popłynęła ani kropla błękitnego paliwa. 

Natomiast wraz z końcem tego roku kończy się rosyjsko-ukraińska umowa na przesyłanie gazu przez terytorium drugiego z wymienionych państw. Choć jej przedłużenie byłoby możliwe, nie leży to w interesie Moskwy, która dąży do jak najszybszego zaduszenia ekonomicznego zaatakowanego sąsiada.

– Jeśli gaz przestanie płynąć przez Ukrainę, Słowacja i Węgry będą miały problem. I to właśnie one podkopują unijną politykę sankcji i uniezależniania się od gazu z Rosji. To ostatni klienci Gazpromu – tłumaczył Wojciech Jakóbik, podkreślając przy tym: 

– Nawet, gdybyśmy chcieli pójść im na rękę, musimy pamiętać, że wciąż możliwe jest ustalenie warunków dostaw przez Ukrainę. Tyle, że Putin chce ją pominąć. To byłby jego sukces.

Putin złożył Polsce propozycje. „To nie jest atrakcyjna oferta”

Takie próby są podejmowane nie pierwszy raz. Moskwa czyniła starania, żeby pozbawić Ukrainę możliwości zarabiania na przesyłaniu rosyjskiego gazu jeszcze na długo przed aneksją Krymu w 2014 r. Przykład może stanowić projekt rurociągu „Pieremyczka”, który miał przebiegać przez Białoruś i Polskę do Słowacji.

– Wówczas odmówiliśmy i mieliśmy rację – przekonywał ekspert. Jego zdaniem nie inaczej jest teraz.

– To nie jest atrakcyjna oferta. Rozbudowujemy infrastrukturę, która umożliwi wykorzystanie gazociągu jamalskiego do zupełnie innych źródeł dostaw, na przykład z Norwegii. Pójście na taki układ byłoby zawróceniem z drogi odchodzenia od rosyjskiego gazu, który promujemy u siebie i na arenie europejskiej. Byłoby uderzeniem w interes Ukrainy, a wreszcie podbiciem bębenka prorosyjskim siłom w Europie, jak choćby premierowi Słowacji, który udał się do Putina, wyrywając go tym samym z politycznej izolacji – wymienił Wojciech Jakóbik.  

Udział
© 2024 Wiadomości. Wszelkie prawa zastrzeżone.