Minimalnie, choć trzeba oddać Włoszkom, że było to dla nich zasłużone zwycięstwo. Debel reprezentacji Polski tak na dobrą sprawę „zawiązał się” dopiero podczas turnieju w Maladze. Katarzyna Kawa i Iga Świątek dały z siebie absolutnie wszystko.

Włoszki lepsze od Polek. Kapitalna walka do samego końca

Poniedziałkowo-wtorkowe granie rozpoczęło się od porażki Magdy Linette, która przegrała dosyć niespodziewanie z Lucią Bronzetti w dwóch partiach. Ten mecz sprawił, że podobnie jak w ćwierćfinale BJKC 2024, Polki stanęły pod ścianą. Zwycięstwo musiała osiągnąć Iga Świątek w singlu, a następnie wiceliderka rankingu WTA musiała przesiąść się na grę podwójną – ponownie w duecie z Katarzyną Kawą.

Zadanie został wykonane, bo Świątek wygrała mecz singlowy z Jasmine Paolini, ponownie pokazując, że „polska” Włoszka (jej matka jest Polką) nie znalazła patentu na dziewczynę z Raszyna. Inna sprawa, Paolini pokazała się z bardzo dobrej strony, naciskając maksymalnie na Świątek. Tak naprawdę mecz mógł zakończyć się zwycięstwem Włoszki. Polka potrafiła jednak w kluczowych momentach dwukrotnie „uciec” od porażki, dokładając ważne punkty, dające sukces w trzech setach.

Na koniec pozostał debel, gdzie drugi raz z rzędu tego dnia, ale też… następnego, bo mecz zakończył się po północy z poniedziałku na wtorek, zagrały zarówno Świątek, jak i Paolini. Ta pierwsza w duecie ze wspomnianą Kawą, a druga z Sarą Errani. Kapitalną deblistką, zwyciężczynią praktycznie wszystkiego, co było do wygrania w tenisie w takim wydaniu. Mająca 37 lat zawodniczka pokazała niezwykłą klasę przeciwko Polkom.

Trzeba jednak przyznać, że do szczęścia, a przynajmniej przeciągnięcia meczu do trzeciego seta, niewiele brakowało. Polki prowadziły w drugiej partii 5:1 i niestety, przestały zdobywać punkty, jak miało to miejsce wcześniej. Włoszki podkręciły tempo, pojawiły się błędy, być może również zmęczenie i w efekcie stanęło na 5:7. Identycznym wynikiem zakończyła się pierwsza partia.

Po ostatniej piłce w oczach Świątek pojawiły się łzy. Polka została jednak błyskawicznie uściskana przez koleżanki z drużyny i widać było, że na twarzy zawodniczki pojawił się uśmiech. Z pewnością ambicja sportowa nie pozwala na radość po porażce, ale Świątek bez wątpienia jeszcze nie raz będzie miała okazję, jako liderka reprezentacji, powalczyć o coś dużego.

Polkom należą się wielkie brawa za ambitną walkę podczas turnieju w Maladze. Reprezentacja wygrała 2:0 z Hiszpanią, 2:1 z Czechami i dopiero Włoszki, absolutnie topowy zespół na świecie, zdołał powstrzymać rozpędzony zespół kapitana Dawida Celta.

Historyczny sukces reprezentacji Polski w Billie Jean King Cup!

Dzięki sobotniej wygranej nad Czeszkami polska kadra tenisistek już samym awansem do półfinału zapisała się w historii.

Polska zadebiutowała w rozgrywkach w erze tzw. tenisa amatorskiego, dokładnie w 1966 roku, docierając wówczas do II rundy. Do roku 2024 najlepszym wynikiem Polek był ćwierćfinał z roku 1992 (liderką zespołu była wówczas Katarzyna Nowak) oraz edycja 2015, z udziałem Agnieszki Radwańskiej.

Warto też dodać, że obecna nazwa, tj. Billie Jean King Cup, funkcjonuje od 2020 roku. Wcześniej rywalizacja na wzór męskiego Pucharu Davisa nosiła nazwę Puchar Federacji oraz Fed Cup. Wynik osiągnięty w finałach 2024 w Maladze jest zatem dla Polek powodem do naprawdę olbrzymiej satysfakcji.

Obrończyniami tytułu z 2023 roku są Kanadyjki, które ograły w meczu o tytuł Włoszki 2:0. Już po rozstrzygnięciach ćwierćfinałów (Kanada odpadła z Wielką Brytanią) wiadomo, że w tym kontekście dojdzie do zmiany i BJKC będzie mieć nowe mistrzynie.

Udział
© 2024 Wiadomości. Wszelkie prawa zastrzeżone.