Sprawę opisuje w poniedziałek Reuters. Informację o przechwyceniu systemu naprowadzania opublikowała prokremlowska agencja RIA Nowosti. Miało się to wydarzyć podczas walk w Ukrainie.

„Rosyjscy specjaliści badają system naprowadzania i korekcji lotu amerykańskiego pocisku operacyjno-taktycznego, dysponują blokiem żyroskopów laserowych i modułem GPS” – twierdzi RIA. Reuters zaznacza, że nie mógł zweryfikować tej informacji.

Rosja przejęła kluczowe urządzenie? Chcą dostroić własne systemy

Agencja opublikowała film, na którym niezidentyfikowany wojskowy pokazuje pozyskany przedmiot, pochodzący prawdopodobnie z rakiety ATACMS zestrzelonej przez Rosjan.

Według informacji na etykiecie pokazanego elementu urządzenie pochodzi ze składu amerykańskiej armii w Alabamie. Wspomniany wojskowy uważa, że analiza przedmiotu pozwoli Rosjanom zbadać, w jaki sposób amerykańskie rakiety są kontrolowane w czasie lotu.

Z kolei portal lenta.ru opublikował rozmowę z emerytowanym pułkownikiem Wiktorem Litowkinem, który podkreślił, że analiza systemu naprowadzania pozwoli usprawnić rosyjską obronę powietrzną w walce z ATACMS.

„Możemy przekonfigurować nasze systemy rakiet ziemia-powietrze, które mają go zestrzelić, a także możemy przekonfigurować i dostroić nasze systemy walki elektronicznej przeciwko pociskowi” – uważa Litowkin.

Pociski ATACMS. Ukraińcy czekali na nie dwa lata

Pociski ATACMS Ukraina otrzymała kilka miesięcy temu, wcześniej Waszyngton odrzucał prośby o przekazanie systemów. Rakiety mogą atakować cele oddalone o 300 kilometrów. To zasięg dwa razy większy niż w HIMARS-ach.

„Moskwa potępiła Waszyngton za dostarczenie broni, co jej zdaniem jest posunięciem eskalacyjnym” – wskazuje Reuters. Rosjanie uważają, że Amerykanie pomagają Ukraińcom atakować cele na terytorium Rosji.

Źródła: Reuters, Lenta.ru

Udział
© 2024 Wiadomości. Wszelkie prawa zastrzeżone.