Oczy świata zwrócone są na rozmowy delegacji Stanów Zjednoczonych z Ukrainą i Rosją, których celem jest osiągnięcie porozumienia i zawieszenia broni na froncie. Dotychczas spotkania odbywały się na linii Waszyngton – Moskwa oraz Waszyngton – Kijów, a europejscy liderzy nie byli w nie angażowani.

Jak ustalił „Die Welt”, w piątek kilku europejskich polityków udało się do Waszyngtonu.

Rozmowy pokojowe. Europejscy dyplomaci lecą do USA, chcą zawalczyć o pozycję

Niemiecki dziennik, powołując się na źródło w kręgach dyplomatycznych Berlina wskazał, że do Białego Domu oddelegowany został doradca do spraw bezpieczeństwa Niemiec Jens Plötner. Wielka Brytania wysłała z kolei Jonathana Powella, również doradcę ds. bezpieczeństwa narodowego. Francja postawiła na dyplomatę Emmanuela Bonne.

Doradcy ds. bezpieczeństwa Niemiec, Wielkiej Brytanii i Francji mają spotkać się z ich amerykańskim odpowiednikiem Mikiem Waltzem. „Błyskawiczna podróż dyplomatyczna, która została zorganizowana w krótkim czasie, odbywa się w krytycznym momencie negocjacji w sprawie zawieszenia broni w wojnie Rosji z Ukrainą” – podkreśla „Die Welt”.

Podobne informacje na temat podróży trzech europejskich polityków do Waszyngtonu podaje również Politico.

Zawieszenie broni. USA i Ukraina czekają na jasne stanowisko Rosji

Jeszcze przed miesiącem europejscy przywódcy wyrażali obawy, że jako sojusznicy Ukrainy nie zostaną uwzględnieni podczas rozmów pokojowych. W tym tygodniu doszło do serii kolejnych spotkań, a liderzy ze Starego Kontynentu, widząc tempo działania Stanów Zjednoczonych, postanowili zareagować, udając się – jak wynika z medialnych doniesień – do Waszyngtonu.

W czwartek wysłannik Donalda Trumpa Steve Witkoff udał się do Moskwy, gdzie odbył spotkanie z Władimirem Putinem. Miał on poinformować rosyjskiego przywódcę o szczegółach wtorkowych rozmów w Arabii Saudyjskiej między delegacjami USA i Ukrainy. Prezydent Stanów Zjednoczonych przekazał w mediach społecznościowych, że było to „dobre i produktywne” spotkanie.

Po tym, jak Ameryka wyszła z propozycją 30-dniowego zawieszenia broni na froncie w Ukrainie, na które przystał Wołodymyr Zełenski, Waszyngton podkreślił, że teraz „piłka jest po stronie Rosji”. Ta jednak stawia swoje warunki i uważa, że są kwestie, które wymagają dalszego omówienia.

Źródła: „Welt”, Interia

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?

Udział
© 2025 Wiadomości. Wszelkie prawa zastrzeżone.